Mój brat od trzech miesięcy działa mi na nerwy z powodu mamy. Po udarze nasza mama cierpi na zaburzenia psychiczne, zapomina o wielu rzeczach i opiekowanie się nią jest bardzo trudne. W zasadzie zachowuje się jak małe dziecko, a ja nie mam na to ani siły, ani czasu. Najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie domu spokojnej starości, ale mój brat jest temu przeciwny.

Mówi, że to nieludzkie, ale wcale mu się nie spieszy, żeby zabrać mamę do siebie. Mówi, że nie ma dla niej miejsca, do tego mieszka w mieszkaniu swojej żony. Kiedyś byliśmy zżytą rodziną - mama, tata, ja i mój brat. Nasze rodzice pragnęli dzieci, lecz mama dość późno zaszła w ciążę. Mam teraz dwadzieścia pięć lat, mój brat ma dwadzieścia siedem, podczas gdy mama ma siedemdziesiąt lat. Przed śmiercią taty wszystko było w porządku.

Mój brat wyjechał na studia i został w innym mieście, znajdując tam żonę, podczas gdy ja zostałam w rodzinnym mieście i tutaj układałam sobie życie. Na początku mieszkałam z rodzicami, a potem wyszłam za mąż i zaczęliśmy z mężem wynajmować mieszkanie. Myśleliśmy o kredycie hipotecznym, dzieciach i szczęśliwym życiu.

Dwa lata temu zmarł mój tata, lecz matka nie potrafiła się otrząsnąć po jego śmierci. Od razu się zestarzała, zaczęła chorować, a pół roku temu miała udar. Wszyscy myśleli, że to już koniec, ale lekarzom udało się ją uratować. Na początku miała problemy z poruszaniem się i mową, ale z czasem wróciło to do normy, ale nadal cierpiała na zaburzenia psychiczne.

Lekarze powiedzieli, że niestety nie da się nic zrobić, więc należało zapewnić mamie odpowiednią opiekę. Musieliśmy z mężem przeprowadzić się do mieszkania mamy, aby się nią opiekować. Musiałam też zmienić pracę na taką, która pozwalała mi pracować z domu, ponieważ mama nie mogła zostać sama. Kiedy odzyskała sprawność ruchową, myślałam, że będzie łatwiej.

Ale było tylko gorzej. Mama zaczęła mówić bez sensu, gubić się, ciągle próbowała gdzieś uciec, kilka razy wyszła z mieszkania, więc musiałam biec za nią i prosić, żeby wróciła do domu. Płakała i mówiła, że mąż czeka na nią obok apteki, tuż za rogiem - tej apteki już od dawna nie było.

Nie było to łatwe. Kiepsko spałam, ponieważ ciągle wydawało mi się, że mama znowu gdzieś wyszła. Prawie że nie mogłam pracować, nie mogłam się na niczym skupić. Wtedy mój mąż zaproponował znaleźć dla mamy dom spokojnej starości.

- To nie jest tanie, ale jeśli znajdziesz sobie dobrą pracę, będzie nas na to stać. Poza tym masz brata, zadzwoń do niego, być może będzie w stanie pomóc.

Myślałam o tym przez długi czas, a potem zdałam sobie sprawę, że mój mąż miał rację. Dla wszystkich będzie lepiej, jeśli mama zamieszka w domu spokojnej starości. Znaleźliśmy odpowiedni ośrodek, pojechałam tam, zobaczyłam, jak wszystko wygląda, porozmawiałam z lekarzami. Oczywiście to nie było tanie, ale w naszej sytuacji to była najlepsza opcja.

Od razu po wizycie w domu opieki zadzwoniłam do brata i przedstawiłam swoją propozycję. Miałam nadzieję, że jako dorosły człowiek zrozumie mnie, ale zamiast wsparcia zaczął mnie oskarżać.

- Co ty mówisz? Dlaczego chcesz zawieść mamę do domu spokojnej starości? Będzie tam sama, wśród obcych ludzi, jeszcze nie wiadomo, jak ją tam będą traktować. Czy ty w ogóle masz serce? - Krzyknął do telefonu. - A może po prostu chcesz pozbyć się mamy, by zostać w jej mieszkaniu?

Próbowałam powiedzieć coś na swoją obronę, ale on nie chciał nic słyszeć. Zrezygnowałam i przez kolejny miesiąc wszystko było tak jak wcześniej. W końcu jednak nie wytrzymałam i ponownie poruszyłam ten temat. Ale podejście mojego brata się nie zmieniło.

- Nie zgadzam się na to! Mama nas wychowała, musimy się nią opiekować! Nie oddała nas do domu dziecka, choć nie było jej łatwo z dwójką dzieci - powiedział brat.

- To nasz obowiązek, ale tylko ja muszę cierpieć! Skoro jesteś taki miły, to zabierz mamę do siebie - nie potrafiłam tego dłużej wytrzymać.

- Zabrałbym ją do siebie, ale mieszkam w mieszkaniu, które należy do żony. Nie mogę zrzucać na nią obowiązku opieki nad teściową.

- Czyli mój mąż musi opiekować się swoją teściową, a twoja żona nie?

- Cóż, twój mąż mieszka w mieszkaniu swojej teściowej. Dlatego ma taki obowiązek.

Powiedziałam bratu, że jestem gotowa wyprowadzić się z mieszkania i umożliwić zarówno jemu, jak i jego żonie zamieszkanie z matką i opiekowanie się nią. Brat odparł, że przecież pracuje, więc nie może tak sobie pojechać. Chciałam jedynie, żeby ktoś inny zaopiekował się mamą.

To prawdziwy koszmar. Rozumiem, że powinnam zawieźć mamę do domu spokojnej starości, gdyż dla wszystkich będzie łatwiej. Jednak mam wyrzuty sumienia, gdyż mam wrażenie, że jestem niewdzięczną córką.

Ale wspiera mnie mój mąż, który mówi, że to dobra decyzja, aby umieścić mamę w domu spokojnej starości, gdzie będzie pod opieką, a ja w końcu zacznę żyć własnym życiem.

Postanowiłam, że jeśli mój brat nie przyjedzie w ciągu tygodnia i nie zacznie się opiekować mamą, nie będę go więcej słuchać i zawiozę mamę do domu spokojnej starości. Tak będzie lepiej. Wszyscy są gotowi udzielać rad, a kiedy potrzebna jest pomoc, brat od razu zaczyna wykręcać się i mówić, że ma pracę i żonę.

Główne zdjęcie: story