Mój mąż ma młodszą siostrę, Laurę. To miła kobieta, są do siebie podobni jak dwie krople wody. Nie uważam, że jest złą osobą, ale zdaję sobie sprawę, że została źle wychowana. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. W wieku 30 lat najwyższy czas zachowywać się jak dorosła osoba.

Jednak Laura wcale tego nie chce. Tak naprawdę, po co miałaby to robić? Ma męża, wysokiego blondyna z modną fryzurą. Dobrze zarabia, więc ona może siedzieć w domu i zajmować się swoim ulubionym hobby: przelewaniem mydła do foremek. Nikt nie ma nic przeciwko. Rodzice kupili Laurze i Adrianowi, mojemu mężowi, dwa mieszkania.

Myślę, że to dobry start w życiu. Moi rodzice, na przykład, życzyli mi szczęścia, a nawet dali w prezencie na ślub zastawę stołową. Przynajmniej tyle dostałam. Jestem więc w bardzo dobrych stosunkach z moją teściową. Zawsze zmuszam Adriana do tego, by uczestniczył w imprezach rodzinnych, których najczęściej woli unikać.

Rodzice Adriana zbudowali sobie duży dom. Mają niewielkie gospodarstwo rolne - robią to dla własnej przyjemności. Najwyraźniej po to, by przypomnieć sobie dzieciństwo spędzone na wsi, ale też by zbytnio się nie przemęczać.

Spędzili dwie dekady pracując za granicą. Aby zarówno oni, jak i ich dzieci mogli teraz wieść godne życie. Myślę, że to bardzo szlachetne. Teraz odpoczywają. To wspaniale! Tak jak wcześniej wspomniałam, mam dobre relacje z teściową.

Często rozmawiamy przez telefon i chodzimy na zakupy. Dużo mi opowiedziała różnych historii z ich życia, o tym jak razem z mężem zarabiali i odkładali pieniądze. Nawet nie mogę wyobrazić sobie przez co przeszli. Ja z kolei opowiadam też o naszym życiu z jej synem. Wydaje mi się, że jesteśmy z nią dobrymi przyjaciółkami.

Kiedy rodzice zaczęli robić remont w domu, jako pierwsza zgłosiłam się na ochotnika do pomocy. Zmusiłam również Adriana do tego, by również pomógł. Co prawda nie znam się na remontach, ale zawsze mogę coś przynieść albo pomóc w inny sposób.

Zajęło nam to kilka weekendów, ale spędzaliśmy czas razem, rozmawiając i pomagając sobie nawzajem. Przecież to dobrze! Niestety Laura nie chciała się w to angażować. Postanowili z mężem nie przyjeżdżać. To dziwne, przecież to jej rodzice. Miałam wrażenie, że biorę winę na siebie. Chyba taki mają temperament.

Kiedy remont w końcu się zakończył, rodzice męża chcieli nam się jakoś odwdzięczyć i zaprosili nas do domu na grilla. Tak naprawdę zaprosili wszystkich, chociaż tylko my z Adrianem im pomagali.

Tym razem Laura i jej mąż postanowili przyjechać, jednak nic nie przywieźli ze sobą. Kusiło mnie, żeby im wypomnieć, ale się powstrzymałam. Wieczorem, gdy mieliśmy już wracać do domu, postanowiłam podejść do teściowej, by podziękować jej za poczęstunek.

Nie była jednak sama, zastałam ją w towarzystwie Laury, z dala od innych gości. Teściowa po cichu, tak aby nie było widać, wręczyła córce sporo pieniędzy, prawdopodobnie kilka tysięcy w walucie. Laura wzięła pieniądze i zachowywała się w taki sposób, jakby to było nic nadzwyczajnego.

Będąc w domu z mężem, postanowiłam opowiedzieć mu o tym, co zobaczyłam. Byłam zdziwiona jego reakcją. Okazało się, że wiedział o tym od dawna. Co więcej, jego matka często dawała Laurze pieniądze tak po prostu i wszyscy w ich rodzinie o tym wiedzieli. Tylko nie rozmawiali na ten temat. Ukochana, młodsza córka. Czemuż by jej nie pomóc, jeśli ma się taką możliwość? Oto niesprawiedliwość ludzka!

Dla porównania, na ostatnie urodziny Adrian dostał szalik. Ładny szalik, kaszmirowy. Ale to nic w porównaniu z tym, co moja szwagierka dostaje po prostu, raz na kilka miesięcy! Wtedy zrozumiałam, dlaczego mój mąż ma takie a nie inne podejście do swoich rodziców i niezbyt chętnie jeździ na imprezy rodzinne.

Czyli to moja wina, że ciągle go do tego namawiam. Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony naprawdę lubię spędzać czas z teściową. Mój teść wydaje się być dobrym człowiekiem. Zawsze cieszą się na mój widok, uśmiechają się. Nigdy nie zauważyłam z ich strony negatywnego podejścia. Jednak jestem żoną ich syna. Uważam, że traktują go niesprawiedliwie.

Teraz nie wiem nawet, jak się mam zachować. Czy powinnam zostawić wszystko tak, jak jest i nadal utrzymywać kontakty z teściami? Wtedy byłabym złą żoną. W końcu mój mąż zasługuje na lepsze traktowanie.

Może powinnam przestać spędzać czas z jego rodzicami? Tylko dlaczego, co oni mi osobiście złego zrobili? Nie, tego też nie można robić. To prawdziwy dylemat moralny.

Główne zdjęcie: storytail