Bartek przyprowadził Anię do mojego mieszkania sześć miesięcy temu i powiedział, że zostaną u mnie przez jakiś czas, podczas gdy będą szukać odpowiedniego mieszkania do wynajęcia. Nie popędzałam ich, pozwoliłam im mieszkać. Oddałam im pokój, ale wiele moich rzeczy wciąż tam było. Przecież nie mogłam po prostu wrzucić wszystkich swoich rzeczy do jednego worka, żeby zrobić miejsce dla gości.

Mieszkanie wcale nie jest takie duże. Jednak nadal jestem właścicielką. Wchodzę do ich pokoju tylko wtedy, gdy Bartek i Ania są w pracy. Rozwieszam pranie, wkładam rzeczy do szafy. Czasami wycieram kurz w pokoju, ponieważ oni nie mają na to czasu, czasem mogę poczytać książkę w tym pokoju.

Dopóki oni się tu nie wprowadzili, miałam bibliotekę, więc wszystkie moje regały z książkami są właśnie tutaj. W dni powszednie odpoczywam w fotelu czytając książkę. Tak jak wchodziłam do pokoju mojego syna, gdy był mały, tak wchodzę tam teraz.

Ale moja synowa sprzeciwiła się, mówiąc: „Pani Kamilo, proszę nie wchodzić do naszego pokoju i nie ruszać naszych rzeczy”. Niby dlaczego miałabym nie wchodzić? Nie mogę chodzić po własnym mieszkaniu bez zgody synowej?

Nie widzę nic złego w tym, że czasem sprzątam ich pokój, więc powinni mi podziękować. Czy coś ukrywają? Tak, weszłam do pokoju, wzięłam słoik ogórków i rękawiczki z szafki. Czy powinnam była czekać do wieczora, aż synowa wróci z pracy i pozwoli mi wejść?

Ania zasugerowała, żebyśmy przenieśli wszystkie rzeczy do mojego pokoju. Gdzie mam je wszystkie poukładać? W pokoju Bartka jest duża szafa z ubraniami i butami. Tak było od zawsze, więc nie zamierzam nic zmieniać. Do tego zwolniłam jak najwięcej miejsca na ich rzeczy.

Główne zdjęcie: planet