Jestem pewna, że zostanę osądzona, ale jest mi przykro z powodu mojego męża. Wczoraj jego mama zebrała całą rodzinę razem: wnuki, dzieci, synowe, aby powiedzieć kto dostanie spadek. Byliśmy bardzo zaskoczeni. Uważam, że to niesprawiedliwe.
Oto co postanowiła Pani Malwina: trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta otrzyma młodszy syn, starszy syn (mój mąż) otrzyma domek letniskowy, ja dostanę różne pamiątki, a inni krewni dostaną różne drobiazgi. Ktoś dostanie zegarek, ktoś akcje, ktoś sprzęt AGD. Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy byli trochę zniesmaczeni.
Zwłaszcza ja. Skąd taki pomysł? Kiedy wszyscy się rozeszli, Kamil podszedł do Pani Malwiny i zapytał: „Mamo, dlaczego postanowiłaś podzielić wszystko w ten sposób?". Oczywiście, to twoja decyzja i zgadzam się z nią. Ale wydaje mi się, że można to było zrobić w inny sposób. Czy powiesz mi, dlaczego postanowiłaś zrobić właśnie tak?
Jego mama powiedziała następujące. Rodzice poświęcali mu najwięcej czasu, ponieważ mieli nadzieję, że zostanie profesjonalnym dyplomatą, który będzie pracował i mieszkał w innym kraju. Ale tak się nie stało. Pomogli również zorganizować przyjęcie weselne.
Ogólnie rzecz biorąc, podczas gdy mieli taką możliwość, pomagali najwięcej starszemu synowi, a młodszemu, Jarkowi, nie poświęcali wystarczająco dużo uwagi. Uważają, że właśnie dlatego poniósł tak wiele porażek.
Rzucił studia i nie został wybitnym sportowcem, choć miał ku temu predyspozycje. Podczas gdy jego rodzice zajmowali się dzieckiem starszego syna, młodszy ożenił się z pierwszą lepszą dziewczyną.
Do tego wzięliśmy kredyt, więc mamy własne mieszkanie. Jeśli chodzi o Jarka, to mieszka z żoną u jej rodziców. On opiekuje się dzieckiem, a ona pracuje, ponieważ więcej zarabia. Nie ma mowy, żeby kupili własne mieszkanie, po prostu ich na to nie stać. Biedni jak myszy kościelne.
W każdym razie nie wiem, dlaczego o tym piszę. Po prostu uważam, że to niesprawiedliwe. Lepiej już oddać wszystko do domu dziecka. Co Kamil miałby zrobić? Testament już został sporządzony. Przykro mi z jego powodu. I to bardzo. Po tym wszystkim nie chcę nawet rozmawiać z Panią Malwiną...
Główne zdjęcie: planet