Ojciec zostawił nas z matką na pastwę losu. Miałam zaledwie 7 lat i niewiele jeszcze wiedziałam. Ale już wtedy zdawałam sobie sprawę, że to, co zrobił, było nieludzkie. Tata zabrał prawie wszystkie rzeczy z mieszkania, mówiąc, że to należy do niego. Przez to nie miałyśmy z mamą prawie nic.

Mój ojciec nie interesował się zbytnio moim życiem. Co prawda płacił alimenty, tyle że to była śmieszna kwota, i od czasu do czasu składał mi życzenia urodzinowe, jeśli akurat o tym sobie przypominał. Wiedziałam, jak ciężko było mojej matce poradzić sobie ze wszystkim. Starałam się pomagać jej w każdy możliwy sposób. Lecz w zamian żądała coraz więcej.

Im byłam starsza, tym częściej moja matka powtarzała, że zrobiła dla mnie wszystko, że poświęciła mi najlepsze lata swojego życia. Ciągle miałam wrażenie, że jestem jej coś winna. W miarę jak dorastałam, poczucie winy wobec niej tylko zwiększało się. Ale w pewnym momencie podjęłam świadomą decyzję, by żyć nie tylko dla niej, ale także dla siebie.

Wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do męża. Teraz wspólnie wychowujemy dwójkę dzieci. Chociaż od dawna nie mieszkam z mamą, nie przestałam jej pomagać, często zdzwaniamy się i spotykamy. Moja mama prawie z nikim się nie kontaktuje. Odkąd ojciec nas zostawił, zamknęła się w sobie. Udało jej się jednak nawiązać kontakt ze swatami.

Do niedawna wszystko było w porządku. Aż do momentu, gdy moja teściowa nagle trafiła do szpitala. Była w szpitalu przez ponad dwa tygodnie. Oczywiście wraz z mężem pomagaliśmy jej finansowo, choć nie mogę powiedzieć, że mieliśmy ku temu wszelkie możliwości. W każdym razie, gdy bliska osoba jest w trudnej sytuacji, zrobisz wszystko dla jej dobra.

Moja mama też często przychodziła do swatki. Przynosiła jej domowe jedzenie. Pewnego dnia dowiedziała się, ile pieniędzy wydaliśmy na jej leczenie i była zszokowana. Od tamtej pory nigdy więcej nie przyszła do szpitala. Wkrótce mama zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Ciągle mi powtarzasz, że na nic nie starcza wam pieniędzy. Myślałam, że wychowałam córkę, która będzie pomagać własnej matce, a nie cudzej!”.

Po tamtej kłótni nadal nie udało nam się pogodzić. Moja mama nie słucha moich argumentów. Uważa mnie za zdrajczynię, skoro wydaję tyle pieniędzy na teściową. Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że to normalne pomagać bliskim osobom w podobnych sytuacjach?

Główne zdjęcie: planet