Od zawsze niezbyt dobrze układały się nasze relacje z teściową. Ogólnie rzecz biorąc, jest dobrą osobą. Szczera, miła, hojna i śmiem stwierdzić, że nawet jej się podobam. Ale jest pewna rzeczy w jej charakterze, która przeszkadza. Bardzo lubi chować urazy zbyt długo.

Zajęło mi trochę czasu, by zdać sobie z tego sprawę. Na początku mojego małżeństwa kilka razy znalazłam się z tego powodu w niezręcznych sytuacjach. Jeśli zdarzyło mi się po prostu zażartować, od razu byłam potępiana.

Moja teściowa doskonale potrafiła wszystko przekręcić, obrażała się z byle powodu. Dzięki Pani Cecylii zaczęłam siwieć dość wcześnie. W ciągu 4 lat nauczyłam się radzić sobie z podobnymi rzeczami, omijając wszystkie niebezpieczne tematy i próbować zadowolić teściową.

Myślę, że mogłabym wybrać sobie politykę jako zawód. Obecnie muszę dobrze przemyśleć każde zdanie, które pada z moich ust. Ani jednego zbędnego słowa na temat rodziny, inaczej spodziewaj się niezbyt miłych słów.

Przyczyną mogło być wszystko: katar moich córek lub kłótnia z mężem o zakup odkurzacza. Pani Cecylia uwielbia wpadać do nas bez zapowiedzi. Czasami dzwoni godzinę przed przyjściem, a czasami dzwoni bezpośrednio do domofonu. Nie da się jej odmówić! Kłócić się również nie ma sensu.

Próbowałam dać jej do zrozumienia, że należy przynajmniej kilka godzin wcześniej zawiadomić o swoim przyjściu. Ona nic nie chce zrozumieć. Jest taka spontaniczna. Za bardzo tęskni za wnuczkami.

Tydzień temu została wypisana ze szpitala. Bardzo się przestraszyliśmy ze względu na to, że miała zawał. Obecnie musi przestrzegać ścisłej diety. Czy w związku z tym ma mniej energii? Wcale nie!

Zażenowanie

W zeszły piątek po raz kolejny odwiedziła mnie moja ukochana teściowa. To był wieczór, właśnie karmiłam dziewczynki. Wiadomo jak to bywa: starsza trzylatka rozrzuca wszędzie jedzenie, a młodsza rozlewa sok i zaczyna marudzić. W tym czasie próbowałam je zabawić, śpiewając, tańcząc oraz sprzątając cały bałagan. Poprosiłam więc teściową, żeby poczekała w salonie.

Ale Pani Cecylia wytrzymała tylko pięć minut. Powiedziała, że ma pilną sprawę do załatwienia i wyszła, trzaskając drzwiami. Przeczucie podpowiada mi, że coś się stało. Ale nie mogłam pojąć, co tym razem zrobiłam źle, że nie udało mi się zadowolić Pani Cecylii.

Mój ukochany mąż wszystko mi wytłumaczył, gdy zadzwonił do mnie pół godziny później i dosłownie zaczął krzyczeć do słuchawki. Zarzucił mi, że nie zaproponowałam jego matce herbatę i nie pozwoliłam wejść do kuchni. Nie zaproponowałam jej nawet wody z kranu. Podczas, gdy głodna teściowa była w salonie, ja akurat jadłam kolację – poważnie?

Kto jest winny?

To sprawiło, że byłam w szoku. Szczerze mówiąc, nawet nie pomyślałam o tym, by zaprosić Panią Cecylię na kuchnię. Mieliśmy jedynie smażone ziemniaki, sałatkę z majonezem, schabowe oraz świeżo upieczony chleb.

Wszystko to, czego ona nie może jeść. Jeśli chodzi o herbatę, to mieliśmy jedynie czarną. Najwyżej mogłam zaproponować jej szklankę wody. Ale było mi wstyd. Dlatego poprosiłam, żeby poczekała na nas w salonie.

Teraz zarówno mój mąż, jak i jego matka uważają mnie za okropną osobę. Przestali ze mną rozmawiać. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego człowiek czuje się winny, gdy tak naprawdę nic złego nie zrobił, zatem zasługuje na szczerą rozmowę.

Co powinnam zrobić? Wiem, że teściowa jest na diecie, a tu miałam zaprosić ją do kuchni, gdzie mnóstwo zapachów oraz rzeczy, których Pani Cecylia nie może jeść? To okrutne. A może powinnam była nalać jej szklankę wody i zasiąść do kolacji, wiedząc, że niedawno zjadła pół jajka i to było jej jedyne pożywienie na najbliższe kilka godzin?

Naprawdę nie wiem jak pokojowo rozwiązać tę sytuację. Co powinnam zrobić?

Główne zdjęcie: youtube