Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do tego, że rodzina mojego męża jest natrętna, że nawet nie zapraszając nikogo, spędzam w kuchni co najmniej dwa dni. Żeby przygotować jedzenie dla głodnych gości, których tak naprawdę nikt nie zapraszał. Z reguły goście nie dają prezentów. Uważają, że samo ich pojawienie się w naszym domu i zwrócenie uwagi na solenizanta jest już wspaniałym prezentem.
Goście zostają na cały weekend, więc moje wcześniejsze przygotowania na ich przyjazd niewiele pomagają. Przez cały czas ich pobytu u nas, muszę nadal spędzać czas w kuchni, uśmiechać się i wysłuchiwać ich opowieści.
Za każdym razem, jak przyjeżdżają do nas gości, coraz bardziej się przekonuje do tego, że dla bliskich mojego męża urodziny to tylko pretekst do spotkania się. Ponieważ poza zwykłymi gratulacjami, nikt nie zwraca na męża szczególnej uwagi.
Tylko z własnym jedzeniem
W tym roku postanowiłam zmienić taktykę. Tydzień przed urodzinami zadzwoniłam do wszystkich krewnych po kolei i powiedziałam, że w tym roku chcemy świętować ze dwójkę. Dlatego nie będę nic gotować. Dałam też do zrozumienia, że jeśli ktoś mimo wszystko postanowi wpaść, powinien przynieść własne jedzenie.
Jako pierwsza zrezygnowała teściowa. Nie miała czasu na gotowanie, a poza tym następny weekend miała spędzać czas ze znajomi, którzy ją zaprosili do siebie. Reszta krewnych postąpiła podobnie. Jedynie kuzyn mojego męża wraz z żoną i dziećmi odwiedzili nas. Przynieśli ze sobą tort.
Tak jak powiedziałam, nic nie gotowałam. Do jedzenia mieliśmy jedynie pizzę i sushi. Szwagierka była bardzo zaskoczona i zapytała, co mają jeść jej dzieci. Odparłam, że nikogo nie zapraszałam. Więc nic nie ugotowałam. To, co miały jeść jej dzieci, było jej zmartwieniem.
Krewni wstali i wyszli. Zabrali ze sobą tort. Razem z mężem odetchnęliśmy z ulgą. Od dawna nie bawiliśmy się tak dobrze tego dnia.
Oczywiście po tym, co się stało, wszyscy krewni mojego męża mają do mnie pretensje. Do mojego męża również. Powiem tyle - dla nas nawet lepiej. Mniej gości, spokojniejsze życie!
Główne zdjęcie: youtube