Nikola wstała o świcie, aby zdążyć nie tylko ogarnąć się do pracy, ale i zrobić dla Oskara jego ulubione syrniki. Uśmiechnęła się do śpiącego ukochanego, ziewnęła i poszła do kuchni. Gdy tylko była gotowa pierwsza porcja, Oskar obudził się i wszedł do kuchni. Nikola postawiła przed nim talerz przepysznie wyglądających syrników, widelec, miseczkę ze śmietaną i cukiernicę, przygotowując się do smażenia kolejnej porcji.

Po zjedzeniu kilku syrników, Oscar powiedział następujące: „Posłuchaj, Nikola, mamy pieniądze na wakacje. Być może wydamy je na coś bardziej pożytecznego. Chciałbym kupić samochód. Co prawda trzeba będzie wziąć dodatkowo pożyczkę, ale samochód przyda się w gospodarstwie domowym. Nad morze jeszcze zdążymy nie raz pojechać”.

Tak naprawdę te pieniądze nie były wspólne, tylko zostały zaoszczędzone przez Nikolę. Oskar oszczędzał na mieszkanie w nowym budynku, ponieważ nie chciał mieszkać w mieszkaniu, które odziedziczyła Nikola po babci, i w którym obecnie mieszkali. Dziewczyna tak bardzo chciała pojechać na wakacje, że nawet spakowała już walizkę. Ale propozycja narzeczonego naprawdę wydawała się bardziej racjonalna.

Gdy tylko Nikola westchnęła i zgodziła się z narzeczonym, rozległ się dzwonek do drzwi. Mówiąc narzeczonemu, by przypilnował syrniki, Nikola poszła otworzyć drzwi. Do mieszkania wpadła jej przyszła teściowa, Pani Bożena. Za nią wszedł młodszy brat Oskara, Piotrek, ciągnąc za sobą ogromną walizkę.

- Rozmawiałam wczoraj z Oskarkiem. Piotruś przez jakiś czas będzie mieszkał razem z wami. Właśnie zaczął studia. Dojazd z naszego domu zajmuje mu czterdzieści minut, natomiast stąd można dojść na piechotę w dziesięć minut. Nie macie jeszcze własnych dzieci i mam nadzieję, że nie będziecie się spieszyć z tym - powiedziała Pani Bożena, zdejmując buty i wchodząc do środka, aby zrobić miejsce dla Piotrka z jego walizką.

- Mamo, dlaczego przyszłaś tak wcześnie, jeszcze nie zdążyłem zjeść śniadania - odpowiedział Oscar, wchodząc do przedpokoju i pomagając bratu wnieść rzeczy.

Nikola zaniemówiła. Nagle z szoku wyrwał ją zapach spalenizny. Na próżno poprosiła Oskara, by przypilnował syrniki. Pobiegła do kuchni, by wyłączyć kuchenkę. Zaraz za nią wpadła przyszła teściowa i jej synowie.

- Jezu, Nikola, chcesz spalić mieszkanie? Musisz bardziej uważać - kontynuowała Pani Bożena, bez skrępowania nakładając sobie na talerz przypalone syrniki.

- Właśnie otwierałam drzwi - powiedziała bez przekonania Nikola.

- Odnośnie samochodu, to zgadzam się z Oskarkiem, wakacje możecie spędzić w naszym domku letniskowym. A poza tym Laura pomoże z samochodem. Jej mąż właśnie sprzedaje swój, ponieważ chce kupić nowy. Zatem ten, który obecnie posiada, jest prawie że nowy.

Nikola, ze swojej strony, słyszała wcześniej od swojego narzeczonego, że mąż jego siostry nie mógł sprzedać samochodu od roku, ponieważ nikt nie chciał kupować za tak wygórowaną cenę. Zanim jednak przeanalizowała sytuację, Oskar marudzącym głosem poprosił ją o otwarcie drzwi do pokoju babci, które były zamknięte od czasu jej odejścia. Jednocześnie powiedział, że sofa w jej pokoju dla Piotrka również powinna być rozłożona, a fotel lepiej zawieźć do domku letniskowego.

Babcia zmarła niecałe dwa miesiące temu. To właśnie ona wychowała Nikolę, gdy matka dziewczynki wyszła za mąż po raz drugi, zostawiając córkę swojej matce. Wnuczka wiedziała, że babcia jest chorowita, ale nie była przygotowana na to, że tak szybko odejdzie. Oskar pomagał jej radzić sobie z żałobą. Wspierał ją, a myśl o zbliżającym się ślubie niechętnie, ale odwracała uwagę od utraty ukochanej osoby.

Tyle że Nikola nie była gotowa na to, by całkowicie zapomnieć o babci. Dlatego trzymała jej pokój zamknięty i tylko od czasu do czasu przesiadywała w nim, wspominając najbliższą i najdroższą osobę w swoim życiu. A teraz dziewczyna weszła do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Usiadła w ulubionym fotelu babci, zasłaniając twarz rękami i cicho zapłakała. Rodzina jej narzeczonego wyprowadziła ją z równowagi.

Nagle poczuła na ramieniu delikatną dłoń babci i tak jakby usłyszała jej głos: „Nikola, nie spiesz się ze ślubem. Szczęście nie ucieknie”. Ostatnie zdanie było ulubionym powiedzeniem babci do wnuczki. Nie raz pomagała jej podejmować właściwe decyzje. Ale kiedy babcia odeszła, nie było nikogo, kto mógłby jej przypomnieć o tym.

Po pięciu minutach dziewczyna trochę się uspokoiła. Zadzwoniła do pracy, prosząc o przesunięcie urlopu o dwa tygodnie wcześniej. Hałas z kuchni niemal zagłuszał to, co mówiła, będąc za zamkniętymi drzwiami. Następnie zadzwoniła do przyjaciółki, która pracowała w biurze podróży i poprosiła ją o znalezienie oferty last minute. Na szczęście udało się znaleźć ofertę - lot był zaplonowany na wieczór.

Nikola po cichu ubrała się, wzięła oszczędności, spakowaną walizkę i opuściła mieszkanie. Po wizycie w biurze podróży, po ustaleniu wszystkich szczegółów, dziewczyna napisała do Oskara: „To koniec między nami. Ślubu nie będzie. Marysia wkrótce przyjdzie po klucze do mieszkania, nie zwlekaj ze spakowaniem swoich rzeczy. Żegnaj”.

Następnie szybko zadzwoniła do swojej sąsiadki Marysi, aby ta rzeczywiście wpadła po klucze za godzinę, mając nadzieję, że Oskar nie zacznie do niej dzwonić w tym czasie. Uzgodniwszy wszystko z przyjaciółką, Nikola wyłączyła telefon i udała się na lotnisko. Od dawna nie czuła się tak dobrze.