Jak one to robią? Jak dostają to, czego chcą, po prostu wpatrując się ich przypominającymi guziki oczami i cicho mrucząc i piszcząc?
Wracałem z pracy do domu, słuchając muzyki. Nie chciałem z nikim rozmawiać, a chciałem być w domu jak najszybciej i odpocząć. Na przystanku było pusto, usiadłem z wyciągniętymi nogami i po prostu odpoczywałem, gdy poczułem, jak coś dotyka moich stóp. Spojrzałem w dół – kotek!
Drobny, z rudą, potarganą sierścią i naiwnym spojrzeniem trochę zamglonych oczek - jak u wszystkich kotków, u których prawdziwy kolor oczu pojawia się dopiero w szóstym miesiącu.
Kotek to najprawdopodobniej sierota - dwumiesięczne kocięta bez matki nie biegają samotnie po ulicach. I ten zdawał się wybierać mnie na rodzica: mimo mojej podkreślonej nieuwagi, szybko pojawił się na moich kolanach, obrócił się, uniósł swój ogon i nagle głośno zamruczał! A potem podjechał mój autobus ...
Cóż, nie chciałem zabierać ze sobą tej rudej kulki! Nie chciałem. Zdjąłem go z kolan i podszedłem do otwartych drzwi autobusu. Podnosząc już nogę do wysokiego progu, poczułem, że pazury ściskają drugą nogę. Obróciłem się. Spojrzałem w dół. Przypominające guziki oczy wpatrywały się we mnie z wyrzutem, a trójkątne usta otworzyły się, wydając zdumiony „Miau?” Czy wiesz, że koty mogą wydawać pytające dźwięki?
Ogólnie teraz mieszka ze mną. A może ja z nim? Jestem już zdezorientowany. Ale umyty, nakarmiony, pozbył się pcheł, teraz śpi obok mnie, wyciągając łapy, odsłaniając dobrze odżywiony brzuch. Urósł trzykrotnie większy niż wtedy na przystanku, rok temu, kiedy zdecydował, że znalazł swojego Człowieka.
Główne zdjęcie: duck.show