Wiele stron internetowych i blogerów, którzy opisują, jak fajnie i cudownie jest podróżować po świecie, prawie nigdy nie mówią całej prawdy. Z tą nieprzyjemną rzeczywistością zmierzyli się Lee Hodges i Willow Rolf, gdy wyruszyli w wielką trasę vanem po Ameryce Północnej. W pewnym momencie musieli wybrać: oni lub uratowany kot.
Niewiele osób wie, co kryje się za tym idyllicznym ujęciem
Kotka ma na imię Aimee, była bezdomna
W sierpniu 2019 roku para rozpoczęła podróż przez Stany Zjednoczone furgoneką przystosowaną do podróży, a zimą udali się na południe, do ciepłych meksykańskich ziem. Po drodze sentymentalni ludzie uratowali kotkę, prawie koteczka, bezdomnego i niesamowicie smutnego. W przeszłości para również miała koty, więc zdecydowali się zabrać ją ze sobą. Trafili do Meksyku w 2020 roku, a potem wydarzyła się katastrofa - z powodu ataku psów kotka Aimee złamała łapę.
Na pierwszy rzut oka problem jest banalny, gdyby nie późniejszy COVID-19. Granice zamykały się na naszych oczach, szanse na powrót do domu były coraz mniejsze, trzeba było rzucić kota i wracać. Dbanie o łapę Aimee w ciasnej furgonetce i pośpiechu było nierealne, a do tego doszło do problemu z dokumentami. A potem zdecydowali - zostańmy i wyleczymy kota! Tak rozpoczęła się całoroczna przygoda.
Podczas pandemii, przerażeni Meksykanie dosłownie wypędzili parę obcokrajowców zewsząd. Ledwo mogąc uzupełnić zapasy, większość czasu musieli spędzać na łonie natury, z dala od cywilizacji. Ale łapa Aimee całkowicie wyzdrowiała, a kotka sama stała się zapaloną podróżniczką i odwiedziła z właścicielami różne części Meksyku. Jeździli przez prawie rok, spodziewając się ustąpienia epidemii, ale teraz podjęli decyzję o powrocie do domu.
Trzeba mieć czas na wyrobienie Aimee dokumentów i przekroczenie granicy ze Stanami Zjednoczonymi do końca stycznia przed wygaśnięciem wizy. Zrobić sobie przerwę, odpocząć, a potem można wyruszyć w nową podróż ze swoim kotem!
Główne zdjęcie: lemurov.net