„Teraz co noc zamykamy psi otwór,” - mówi. Tak ją przestraszył intruz.
Sandy Ferguson po prostu kocha psy. Ma dwa szczenięta i wiele figurek, haftów i obrazów psów. Ale nawet taka miłośniczka psów jak ona nie była zadowolona ze spotkania z tą bestią. A sam „pies” najwyraźniej nie był zadowolony, widząc Sandy. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, bestia nawet się nie poruszyła, udając martwą ze strachu.
Tego ranka Sandy usłyszała dziwny dźwięk dochodzący z kuchni. Jeden z jej szczeniąt zaczął szczekać, jakby informując, że w domu jest ktoś jeszcze, ale kobieta nie widziała nikogo, dopóki nie weszła do kuchni. W odległym kącie, w szczelinie między ścianą a szafką, ktoś był. Na pierwszy rzut oka bestia wyglądała jak kundel zmieszany z krwią owczarka; siedział jak sparaliżowany, z plecami przyciśniętymi do ściany i uniesionym pyskiem.
„To jest kojot,”- była pierwsza myśl Sandy.
Ale potem pomyślała, że najprawdopodobniej był to bezpański pies, który wkradł się do domu, mając nadzieję, że znajdzie coś do jedzenia. Czyżby kojot, dzikie stworzenie, mógł sam wejść do domu? Był wyraźnie przerażony spotkaniem z człowiekim i hałasem, jaki robił szczeniak. Zwierzę wydawało się starać, by wyglądać jak najmniejsze; gdyby mogło, wtopiłoby się w ścianę - ale nie potrafuło. Zdradziło je szare futro na tle śnieżnobiałej kuchni.
Sandy też zamarła. Potem podniosła słuchawkę i wybrała 911. Trochę ponad godzinę zajęło policji dotarcie do Ferguson, a przez cały ten czas kojot (jednak był to kojot) siedział nieruchomo, jak posąg. Wydawał się nawet nie mrugnąć. Kiedy policja przybyła na miejsce, odsunęła Sandy na bok i zabrała kojota. Na szczęście nie próbowali go zastrzelić ani zarzucić na niego pętli, którą wykorzystuje się do łapania dzikich, agresywnych psów.
Używali zabawek dla psów, aby zainteresować i przywołać kojota. On wyszedł za nimi tą samą drogą, którą wszedł - przez drzwi dla psów! Eksperci od dzikiej przyrody byli nie mniej zaskoczeni tym, co się wydarzyło niż Sandra: dzikie zwierzęta zwykle starają się trzymać z dala od ludzi, a takie zachowanie jest rzadkie. Jeśli dzikie zwierzę wdarło się do twojego domu, nie strasz go, ale zejdź z drogi, aby uciekł tak, jak wszedł.
Kiedy Sandy otrząsnęła się ze strachu, ucieszyła się, że nikt nie został ranny – ani ona, ani jej psy, ani kojot. Choć jest bardzo zaskoczona wizytą kojota, jest zachwycona spotkaniem: „Nigdy w najśmielszych marzeniach nie pomyślałabym, że wejdzie do domu”. Ale teraz co noc zamyka dzwi dla psów na klucz.
Główne zdjęcie: goodhouse.ru