Kotka została wyrzucona na schody bloku mieszkalnego. Została z miękkim łóżeczkiem, malutkim kocykiem i garścią suchej karmy rzuconej na podłogę. Kotka prawie się nie ruszała, nawet gdy nadszedł czas, aby urodzić kocięta.

Kayla wynajmuje mieszkanie w bloku, a jej biuro znajduje się w tym samym budynku. Tego dnia drzwi do jej biura otworzyły się i wpadł kolega z dziwnym wyrazem twarzy. Powiedział, że pilnie potrzebuje pomocy - ale nie powiedział o co chodzi dokładnie, więc gdy Kayla spieszyła za nim po schodach, miała czas, by wyobrazić sobie wszystkie najgorsze rzeczy. Ale to, co zobaczyła, zaskoczyło ją.

foto: google

Na schodach w szarym legowisku leżała mała pręgowana kotka z wielkimi przerażonymi oczami. Przykryta była malutkim kocykiem; przy kotce była karteczka: „Proszę, pomóż nam!!!”. - Było napisane dużym, nierównym pismem. Obok porzuconej kotki na podłodze leżała garść suchej karmy. Ale jeszcze większa niespodzianka czekała na dziewczynę i jej kolegę, gdy podnieśli koc.

foto: google

Kayla bardzo się bała, że kotka jest ranna lub chora, ale było jeszcze gorzej. Kotka rodziła - właśnie teraz, na ich oczach. W jej legowisku były już trzy maleńkie nowonarodzone kocięta. Czwarty był w drodze, a dziewczyna pomogła kotce sprowadzić go na świat. Kotka miała wielkie szczęście, że Kayla w wolnym czasie była wolontariuszką w lokalnym schronisku dla kotów i wiedziała, jak jej pomóc.

foto: google

Kiedy było już po wszystkim, dziewczyna wzięła na ręce łóżeczko z kotką i jej czterema dziećmi o różnym umaszczeniu i wróciła do swojego biura. Wykonała dwa telefony, jeden do matki i jeden do schroniska, aby sprawdzić, czy może liczyć na pomoc. Schronisko obiecało wszelką możliwą pomoc, a matka natychmiast zgodziła się zabrać do siebie do domu tymczasowego zarówno kotkę, nazwaną Bon-Bon, jak i jej noworodki.

foto: google

Mimo zupełnie szalonego startu w życiu, kociaki urodziły się zdrowe. Uwielbiają swoją mamę (choć oczywiście na pierwszym miejscu jest mleko mamy) i już powoli uczą się bawić i walczyć ze sobą. Mama Bon-Bon opiekuje się dziećmi (choć sądząc po wyrazie jej mordki, jest pewna, że kociaki zostały podrzucone). Okazała się być kochaną, przyjazną i spokojną koteczką - więc gdy przyjdzie czas rozstania z potomstwem, nie będzie miała problemów ze znalezieniem nowego domu.

foto: google

Jak tylko kocięta nie będą już potrzebowały mleka matki, trafią do schroniska aby znaleźć dla nich najlepszych możliwych właścicieli. Wolontariusze mówią, że nie mogą zrozumieć, dlaczego tak piękna kotka została wyrzucona – jej poprzedni właściciele musieli być zdesperowani, by zdecydować się na taki krok. I cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności, że do kotki przyszła doświadczona wolontariuszka - w samą porę, by jej pomóc.

Główne zdjęcie: google.com