W maju 2012 roku, mieszkaniec Calgary, Kanada, grał w golfa, kiedy otrzymał informację, że wygrał 40 milionów dolarów w loterii.

Według emeryta Toma Crista, jak tylko to usłyszał od razu wiedział, co zrobić z nieoczekiwanym bogactwem.

foto: turba-urba.org

„Straciłem żonę - zmarła na raka. Moja żona była dość młoda i przez sześć lat zmagała się z chorobą, ale w lutym 2012 r. rak ostatecznie ją pokonał. Postanowiłem więc przekazać te pieniądze na cele charytatywne, żeby pomóc chorym ludziom. Kiedy dowiedziałem się o wygranej, odłożyłem słuchawkę i przestałem o tym myśleć. Dokończyliśmy obiad i poszliśmy na golfa. Informację o wygranej trzymałem w tajemnicy przed wszystkimi, nawet przed moimi dziećmi” – opowiedział mężczyzna.

Po opublikowaniu wywiadu, rodzina Crista w pełni poparła jego plan, ale zapytała, dlaczego nie powiedział im o wygranej wcześniej.

„Powiedziałem dzieciom, że po prostu nie wiedziałem, jak sobie z tym wszystkim poradzić, zwłaszcza z uwagą mediów - wyjaśnił emeryt. - Miałem nadzieję, że przeleją pieniądze na mój rachunek i nie będę musiał rozmawiać z dziennikarzami. Ale kiedy kupujesz los na loterię, automatycznie zgadzasz się na zasady loterii, gdzie musisz pokazać się przed kamerami i opowiedzieć wszystkim swoją historię. Zwłaszcza jeśli wygrywa się takie pieniądze.”

Aby pozostać incognito, Tom pojawił się na tym wydarzeniu w czapce z daszkiem i okularach przeciwsłonecznych.

„Zapytali mnie, czy zawsze tak wyglądam - wspomina z uśmiechem milioner. - A ja skinąłem głową i powiedziałem: „To wszystko, co zobaczycie.”

Crist niedawno ujawnił, że włożył pieniądze do funduszu powierniczego, aby przekazywać je organizacjom charytatywnym, zaczynając od Canadian Cancer Centre.

Mężczyzna, który zrezygnował ze stanowiska prezesa EECOL Electric, twierdzi, że nie żałuje swojej decyzji w najmniejszym stopniu.

„Zadbałem o siebie i o przyszłość moich dzieci. Naprawdę nie potrzebuję tych pieniędzy” - podsumowuje.

Główne zdjęcie: turba-urba.org