Pewnego dnia wilczyca urodziła kilka młodych. Dwoje z nich było bardzo pięknych, ale trzecie, które urodziło się białe, nie było podobne do pozostałych.

- Nie możesz być moim synem! - Wilczyca krzyknęła w złości i przegoniła białego wilka.

Młody wilk wyłonił się z lasu, położył się na trawniku i żałośnie zaskomlał. Nie rozumiał, dlaczego nie podoba się matce i co jest z nim nie tak. W tym czasie obok przebiegał kundelek. Gdy zobaczył samotnego młodego wilka zatrzymał się:

- Zgubiłeś się? – Zapytała sunia życzliwie.

- Nie. Matka mnie przegoniła. Urodziłem się białym dziwakiem, więc przyniosłem wstyd mojej rodzinie - poskarżył się.

Pies nie wahał się długo i przygarnął wilka. Wtedy sunia miała już własne szczeniaki. Kundelek uznał, że dodatkowe dziecko nie będzie przeszkodą.

Z upływem czasu wilk wyrósł na prawdziwego pięknego zwierzaka. Wszystkie nawyki przejął od matki i braci, jedyne czego nie potrafił to szczekać. Matka-pies była bardzo dumna ze swojego adoptowanego syna. Może nie wyglądał jak ona, ale miał dobre serce i był oddany rodzinie.

Pewnego dnia na ich podwórko wbiegł duży, szary wilk. Sunia zaczęła skomleć ze strachu, i próbowała zasłonić swoje dzieci przed tym zwierzakiem.

- Dlaczego przyszedłeś do nas? - Biały wilk był wściekły, warczał na własnego brata.

- Dwukrotnie przyniosłeś wstyd naszej rodzinie, najpierw rodząc się białym dziwakiem, a potem mieszkając z psami. To jest niedopuszczalne w przypadku prawdziwego wilka.

- Mylisz się! Moja rodzina jest tutaj! - Biały wilk skinął w stronę psów. Przyjęli mnie po tym, jak mnie wyrzuciliście. Nigdy ich nie zdradzę i będę ich chronił przed wszystkimi.

- Jeśli zaatakuję te kundle, to pójdziesz przeciwko mnie, swojemu bratu? - uśmiechnął się wilk.

- To moi bracia i nie zawaham się ich chronić. Wynoś się stąd!

- Chwileczkę. Mama po ciebie wysłała. Ona ci wybacza i chce, żebyś wrócił do domu! - powiedział dumnie wilk.

Sunia, która słyszała całą rozmowę, spojrzała na swojego adoptowanego syna i żałośnie zaskomlała. Kochała go jak własnego syna i nie chciała się z nim rozstać.

- To moja matka! I nigdy nie była na mnie zła. Karmiła mnie, nauczyła bronić domu i być wiernym - biały wilk podszedł do suni.

- To pies i nie może być twoją matką. Twoja matka jest szlachetną wilczycą, a nie jakimś psem! - wściekł się szary wilk.

- To ona, moja matka, która mnie wychowała. Ta, która nie zostawiła mnie w trudnych chwilach, obdarzyła swoją miłością i opieką. Nie mam innej matki i nie będę miał! Wynoś się stąd, zanim się wścieknę! - warknął biały wilk.

Nieproszony gość odwrócił się i uciekł. Przybrany syn podszedł do suni i otarł się o jej nos.

- Dziękuję Ci, Mamo, za wszystko! Przykro mi, że nie mogę nauczyć się szczekać...

- Wszystko w porządku, synu! Najważniejsze, że wyrosłeś na szlachetnego i życzliwego! - powiedziała sunia.

Główne zdjęcie: leprechaun.land