Nie słuchajcie tych, którzy pod pozorem prawdy mówią wam nieprzyjemne rzeczy i zatruwają waszą duszę.

Kiedyś przyszła do psychologa bardzo piękna kobieta ze stylową fryzurą. Miała ciemne włosy i niebieskie oczy. Idealna figura, zadbana twarz, piękny manicure... Wyglądała świetnie! Do tego była ubrana idealnie, stylowo. Według psychologa kobieta miała około czterdziestu lub czterdziestu pięciu lat. Ale Hélène powiedziała, że ma sześćdziesiąt dwa lata. Odnosząca sukcesy, a do tego piękna kobieta była cała w perłach. Była pianistką, bardzo dobrze zarabiała.

Hélène przyszła uzyskać poradę.

Poznała mężczyznę o piętnaście lat młodszego od siebie. Jest również muzykiem, ale nie tak sławnym i bogatym.

Pojawiło się między nimi uczucie.

Miłość.

Mieli ze sobą wiele wspólnego - bratnią duszę i namiętność...

Ale Hélène martwiła się o swój wiek. Była zaniepokojona i martwiła się różnicą wieku i tym, że jest tak stara...

Czy można kochać i mieć nadzieję na coś?

Rozmawiali długo - przez godzinę. Zdaniem psychologa, Hélène nie otworzyła się w pełni. Uzgodnił kolejny termin, ale ona nie przyszła. Zapłaciła za pominiętą wizytę i powiedziała, że jest jej przykro.

Psycholog nawet się zasmucił, tak bardzo spodobała mu się ta piękna i mądra kobieta.

Cóż, pół roku później Hélène przyszła. W drzwiach gabinetu psycholog zobaczył starszą kobietę w wyblakłej garsonce i pantoflach. Włosy staruszki były siwe, miała smutne oczy, a twarz była pokryta zmarszczkami. Siedziała skulona, ze spuszczoną głową... W gabinecie staruszka mówiła niskim, starczym głosem.

Tak, to była Hélène !

Lekarz był oszołomiony! Pomyślał, że miłość okazała się nieszczęśliwa. Muzyk złamał serce pięknej kobiecie, porzucił ją, rozdeptał jej uczucia - tak musiało być. Czy to dlatego Hélène zamieniła się w starą kobietę, jak w strasznej bajce?

Nie.

Hélène sama zrezygnowała z miłości. Zrobiła głupią rzecz, mimo całego swojego wykształcenia. Pomimo swojej inteligencji. O swoim romansie rozmawiała z przyjaciółmi i rodziną. Cóż, szybko dali jej to do zrozumienia, że muzyk jest alfonsem. Że w wieku 62 lat należy myśleć o swojej duszy, a nie o związkach romantycznych. Przecież Hélène jest już babcią. Czy babcia straciła rozum? Może to demencja! Spójrz na cyfry w paszporcie i swoje odbicie, jesteś stara! Kto cię będzie kochał, pomyśl o tym! On to udaje. Widzi twoje perły, twój samochód i twój nieodpowiedni do wieku wygląd - i chce żyć za twoje pieniądze. Jesteś starą babcią, opamiętaj się!

Mówili jej to absolutnie wszyscy. Codziennie. Nie konsultowała się od dawna, dawno zerwała wszelkie kontakty ze swoim muzykiem, a oni wciąż dzwonili i pisali, przyjeżdżali w odwiedziny lub zapraszali ją do siebie. I ciągle o tym samym gadali...

Hélène naprawdę stała się staruszką.

I zabiła swoją miłość, złamała własne serce... Psycholog smutno pokręcił głową, słuchając cichej opowieści staruszki.

Jej perły wyblakły, umarły.

Albo raczej zostali zniszczeni przez dobre rady dobrych ludzi.

Nie słuchajcie tych, którzy pod pozorem prawdy mówią wam nieprzyjemne rzeczy i zatruwają waszą duszę.

Hélène była w stanie wrócić do siebie. Odzyskać swoją miłość. I jej perły odzyskały swój blask.

Ale nie zawsze tak jest.

Nie zawsze. Nie można przywrócić do życia, ale bardzo łatwo jest zabić...

Główne zdjęcie: storyfox