Świąteczna opowieść Paulo Coelho o marzeniach, które się spełniają, ale nie zawsze tak, jak tego się spodziewamy:

Według starożytnej legendy, przed wieloma wiekami w cudownych gajach Libanu pojawiły się trzy cedry. Wiadomo, że rosną niesamowicie powoli, więc miały setki lat na przemyślenia o życiu i śmierci, człowieku i naturze.

Były świadkami ogromnej ilości wydarzeń zaistniałych na ziemi - jak królowie przychodzili i odchodzili, całe imperia powstawały i upadały, jak niezliczoną ilość razy ludzie przelewali krew na polu bitwy. Widziały miłość i nienawiść, bogactwo i biedę. Obserwowały handlarzy i samotnych podróżników. Pamiętały, jak ludzie wymyślili alfabet.

Rzadko się do siebie odzywały, woląc obserwować i rozmyślać, ale pewnego dnia przeprowadziły rozmowę o swojej przyszłości.

- Wiele już w życiu widziałem - powiedział pierwszy cedr. - Tylko władza ma moc, dlatego chciałbym zostać tronem, na którym siedzi najpotężniejszy król na ziemi.

- Wydaje mi się - westchnął drugi cedr - że główną rzeczą na świecie jest dobro, więc chciałbym stać się „narzędziem”, które może zamienić zło w dobro.

- A ja jestem pewien, że najważniejsza jest wiara i dusza - mruknął trzeci cedr. - Chciałbym więc, aby ludzie patrząc na mnie byli napełnieni nadzieją i wiarą.

Minęło mnóstwo czasu, aż pewnego dnia w gaju pojawili się drwale. Ścięli wszystkie trzy cedry i zawieźli do warsztatu.

Każdy cedr miał swoje marzenia, ale oczekiwania rzadko pokrywają się z rzeczywistością.

Z pierwszego cedru powstała obora dla bydła, a z resztek czeladnik zrobił łóżeczko dla dziecka. Z drugiego cedru powstał stół, a kłody trzeciego cedru zostawiono na później.

Wszystkie trzy cedry westchnęły z rozczarowaniem: „Jaka szkoda, że ludzie nie znaleźli godnego zastosowania dla naszego wspaniałego drewna...”.

Z upływem lat, pewnej nocy do tej samej obory zbudowanej z pierwszego cedru przyszło małżeństwo pozbawione dachu nad głową. Kobieta była w ciąży i tej nocy urodziła chłopczyka, którego położyli w tym łóżeczku. W tej samej chwili pierwszy cedr uświadomił sobie, że spełniło się jego marzenie: stał się podporą najwybitniejszego króla na ziemi.

Kilka lat później nauczyciel i jego 12 uczniów usiedli przy stole wykonanym z drewna drugiego drzewa. Przed posiłkiem nauczyciel powiedział kilka słów i drugie drzewo uświadomiło sobie, że stało się podporą nie tylko dla kielicha z winem i talerza z chlebem, ale także dla zjednoczenia Człowieka i Boga.

Już następnego dnia z drewna trzeciego cedru zbudowano krzyż i przybito do niego człowieka. Cedr był przerażony i opłakiwał zarówno swój los, jak i los tego człowieka. Jednak w ciągu trzech dni człowiek na nim zmienił się w Światło Pokoju, a sam krzyż w symbol wiary.

Taki był los trzech drzew: jak to często bywa z marzeniami, spełniły się, ale wcale nie w taki sposób, jaki moglibyśmy sobie wyobrazić.

Główne zdjęcie: fit4brain.com