Młoda para "dostała" mieszkanie na prezent ślubny. To znaczy, mieszkali tam przez kilka miesięcy przed ślubem, ale teraz oficjalnie to mieszkanie syna. Teściowa i synowa po ślubie nie mogły się dogadać - niby dostali mieszkanie, ale z papierami nie śpieszą się załatwiać. Co więcej, nie pozwalają nawet zameldować się synowej.

Olgo, znasz naszą sytuację - mama musi mnie wymeldować, żeby dostać zasiłek. No i po co mi meldunek w innym miejscu? Nie mogę jeździć do domu rodzinnego za każdym razem, gdy mam coś do załatwienia.

Olga za każdym razem wymigiwała się od odpowiedzi - "nie było czasu", "dobrze jest jak jest" i tak dalej. Sama chciała grać bezpiecznie - nigdy nic nie wiadomo, po co ma ją meldować? Co więcej - mieszkanie wymaga remontu, niech dołoży chociaż złotówkę ze swojej strony. Ona po prostu przyjechała na gotowe. Rozmawiali o tym z mężem i zasugerował, żeby zrobić gruntowny remont.

Żeby zrobić to porządnie. Jaki jest sens malowania ścian, skoro trzeba wymieniać drzwi, wymienić rury, rozebrać podłogę, a potem myśleć o wykończeniu...  I wiele innych rzeczy. Obliczyli niezłą sumę pieniędzy. Postawili warunki synowej:

Natalia, oto mieszkanie, zgodnie z umową. Drogi prezent, rozumiesz. - Teściowie zaczęli - ale trzeba zrobić remont. Policzyliśmy, nie obejdzie się bez malowania, oczywiście, musimy zmienić wiele rzeczy. No ale to w waszym zakresie, w końcu wy będziecie tu mieszkać! Natalia spojrzała na kartkę z wyliczeniami materiałów budowlanych od teściów. Ale jak to. Nie mam takich pieniędzy! Moi rodzice też nie.

"I po co mieliby inwestować w remont cudzego mieszkania, w którym nawet nie chcą zameldować córki", pomyślała potem.

No wiesz, my też nie mamy pieniędzy na remonty. Zaoszczędź i zrób, to cię zameldujemy. - Teściowa się obraziła, - robimy dla was wszystko co w naszej mocy! Możecie nawet zaoszczędzić na pracownikach, teść wszystko zrobi! Oczywiście nie za darmo, ale taniej i wyższej jakości niż inni.

Natalia powiedziała, że się zastanowi. Wieczorem wręczyła kartkę mężowi, który natychmiast zadzwonił do jej matki:

- Co ty wymyśliłaś? To ma być prezent? Na weselu powinnaś była powiedzieć, że pozwalasz nam zostać za darmo - to właśnie jest prezent!

Teściowa się oburzyła: dali im mieszkanie w prezencie, zrobiliby tylko remont i zaoszczędziliby na robotnikach. A tak to wyszłoby na to, że pozwolili się wprowadzić obcej dziewczynie i od razu ją by zameldowali, a ona nie zainwestowała ani grosza, nawet dla własnej wygody! Potem i tak pewnie sprzedaliby to mieszkanie i kupili sobie lepsze. A zresztą, nie mieszkają ze sobą zbyt długo, nigdy nic nie wiadomo...

Natalia nie ma zamiaru robić remontu w cudzym mieszkaniu, jeszcze z takimi teściami. Którzy jednego dnia dają mieszkanie, a następnego znów stawiają warunki. Skąd ta nieufność do niej? Przecież naprawa nie kosztuje groszy.

Synu, jeśli nie chcesz tego robić w ten sposób, zróbmy to inaczej - niech Natalia się zamelduje, ale niech płaci swoją połowę czynszu. W sumie to mieszkanie daliśmy tobie, a ta tylko stawia warunku, trzeba ją zameldować, ale nie chce nic robić.

Dzieci postanowiły zwrócić taki prezent rodzicom. Pieniądze z wesela przeznaczyli na wkład własny i wzięli kredyt na małe mieszkanie. Natalia i jej mąż stali się prawowitymi właścicielami i wspólnie podejmowali decyzje, niezależnie od życzeń i nastrojów teściów.

Olga wcale się nie obraziła - wręcz przeciwnie, teraz z dumą mówi, że jej syn sam kupił mieszkanie na własny koszt. Teściowa zaczęła wynajmować "podarowane" mieszkanie i odkładać otrzymane pieniądze. Na prezenty dla wnuków.

Główne zdjęcie: planet