Zdarzają się sytuacje, kiedy bliskie osoby zaczynają się kłócić o różne bzdury. Zwłaszcza jeśli chodzi o synową i teściową. Nie potrzeba szczególnego powodu. Wystarczy małe nieporozumienie, by wywołać awanturę. Nie należy spodziewać się niczego dobrego, gdy obie te kobiety mieszkają w jednym domu. Nie mogą dojść do porozumienia nawet w pozornie drobnych sprawach. Gdy jedna myśli, że przed nią stoi piękny antyk, druga widzi niepotrzebne rupiecie.

Co jeśli problem polega na czymś zupełnie innym? Może po prostu nie potrafimy słuchać innych ludzi? Nie staramy się zrozumieć tego, co mówi nasz rozmówca? Najłatwiej jest zacząć oskarżać daną osobę o to, że nic nie wie. Ale może to my jesteśmy w błędzie?

Piękne stare rzeczy.

„Pojechaliśmy z mężem na działkę na kilka tygodni, a mój syn i synowa zostali w naszym mieszkaniu. Robili remont, więc tymczasowo przeprowadzili się do nas” - opowiada Pani Dorota.

„Kiedy wróciliśmy i weszliśmy do naszego mieszkania, od razu zrozumiałam, że coś się stało. Wszędzie było niezwykle pusto. W tym samym czasie synowa stała z dumnie uniesioną głową i uśmiechała się. Zapytała, czy coś zauważyłam”.

„Postanowiłam wyrzucić wszystkie niepotrzebne rzeczy, które od lat zagracają Państwa mieszkanie. Przez to jest mnóstwo kurzu. Musiałam wyrzucić ponad 20 worków. Proszę sobie wyobrazić! Teraz jest wszędzie porządek. Teraz jest czyste powietrze” - powiedziała z radością synowa.

„Niemalże zaczęłam płakać” - powiedziała smutno kobieta.

„Stare talerze, zastawy, ładne garnki, słoiki, ulubiony żyrandol! Wszystko zniknęło! Nawet rękawica kuchenna zniknęła. Co prawda była wyblakła, ale to był prezent od mojego syna, kiedy dostał pierwszą wypłatę!”.

„Nie było też magazynów o zdrowiu sprzed kilku lat. Moja synowa zdołała również zajrzeć do wszystkich szaf, skąd wyrzuciła absolutnie wszystko, co znalazła. Były tam przechowywane pierwsze zeszyty szkolne mojego syna i jego ulubione zabawki z dzieciństwa”.

„Przez długi czas nie mogłam dojść do siebie. Mój mąż próbował mnie uspokoić i zasugerował, żebym zastanowiła się nad następującym. Co jeśli dużo wolnego miejsca to wcale nie jest źle? Tylko to wszystko, zdaniem mojej synowej, należało wyrzucić. Te zastawy kupowała moja mama. Oczywiście są stare i niemodne, ale to jest pamiątka po mojej mamie” - wzdycha kobieta.

Co myśli o tym synowa.

„Od dawna mówiłam Pani Dorocie, że nadszedł czas, aby zrobić porządek w mieszkaniu i wyrzucić wszystkie śmieci. Nie podobało mi się, że trzymała niepotrzebne worki ze szmatami, słoikami, butelkami, tapetami, potłuczonymi naczyniami i starymi ręcznikami. Zawsze dawaliśmy im w prezencie coś nowego! Dlaczego nie korzystać z tego?” - dziwi się Marta.

„Kiedy zaczynamy z nią sprzątać, wrzucam wszystko, co niepotrzebne, do worka, jednak ona nie może niczego wyrzucić. Wszystko odkłada na właściwe miejsce. Teraz nadarzyła się idealna okazja. Jak tylko moja teściowa wyjechała, zabraliśmy się do pracy. Przez cały tydzień robiliśmy porządki, wycieraliśmy kurz, wyrzucaliśmy niepotrzebne rzeczy. Ale nie doczekaliśmy się żadnych podziękowań”. - Marta jest oburzona.

Po czyjej stronie leży prawda? Każdy musi sam udzielić na to odpowiedzi. Niestety, czasami sami wszczynamy awanturę w rodzinie, próbując narzucić własne zdanie.

To oczywiste, że teściowa uważa stare gazety zbierane przez wiele lat, wyblakłą rękawicę kuchenną podarowaną przez syna i inne rzeczy, pamiątkami.

Główne zdjęcie: youtube