Nie mogłam znaleźć wspólnego języka z mamą mojego pierwszego męża. Moja niechęć do niej była trudna do wytłumaczenia, nawet przed samą sobą.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że zachowałam się wobec niej niesprawiedliwie. Przecież w rzeczywistości była to wspaniała kobieta, opiekuńcza i kochająca...
Teraz, analizując moje przeszłe relacje i interakcje z ludźmi, zdałam sobie sprawę, że po prostu nie starałam się spojrzeć na sytuację z ich strony.
Z tego powodu doszło do nieporozumień, kłótni i niezgody w rodzinie, po których ostatecznie musiałam się rozwieść.
W szczególności strasznie nie podobało mi się, gdy była teściowa zaczynała narzekać na męża i wytykać mu niemal wszystkie rzeczy...
To żadna nowość, że teść i synowa szybciej znajdują wspólny język niż synowa i teściowa. Dokładnie tak było z nami.
Już od pierwszego spotkania byłam przesiąknięta głębokim poczuciem szacunku i sympatii do ojca mojego pierwszego męża, dlatego wyrzuty teściowej w jego kierunku wywoływały u mnie wyłącznie negatywne emocje.
Od mojego rozwodu z pierwszym mężem minęło ponad dziesięć lat. Przez te wszystkie lata dobrze wspominałam jego i jego ojca. Dla mnie do dziś ci ludzie pozostali boleśnie drodzy i ważni.
Ale zaledwie dwa lata temu, w obliczu tego samego problemu w nowym związku, który moja była teściowa miała z moim teściem, w końcu zrozumiałam, dlaczego tak się zachowywała. I to odkrycie sprawiło, że pożałowałam swoich decyzji...
Głównym powodem niezadowolenia mojej byłej teściowej z męża było jego zrzędzenie i obojętność na jej uczucia. Mój drugi mąż okazał się taką samą zimną i wiecznie niezadowoloną zrzędą.
Po uświadomieniu sobie tego, zdałam sobie sprawę, że wszystkie wyrzuty mojej teściowej były tak naprawdę prośbą o pomoc i wsparcie, którego tak bezwstydnie jej odmawiałam...
Wszystko skończyło się drugim rozwodem. Często myślę o tym, jak potoczyłyby się sprawy, gdybym wcześniej zdała sobie sprawę z mojej krzywdy wobec pierwszej teściowej i była w stanie ją wesprzeć.
Teraz bardzo chciałabym ją przeprosić i odzyskać utracone szczęście z jej synem. Ale niestety jest już za późno, by cokolwiek zmienić...”.
Główne zdjęcie: planet