Pewnej rodzinie przydarzyła się niesamowita historia. Po latach ich kot przypomniał sobie drogę do domu i wrócił do nich.
Para celowo zdecydowała się mieć kota, dlatego w domu pojawił się 1,5-miesięczny szary puszysty kotek o imieniu Bars. Był on zabawny i sprytny, nie niszczył tapety i mebli i regularnie korzystał ze swojej kociej toalety z tacą. Nie można go było nazwać czułym: czasami Bars pokazywał charakter, gryząc właścicieli. Jednak ogólnie był to wspaniały zwierzak.
Kiedy para dowiedziała się o nadchodzącym dziecku, postanowiła przeprowadzić się do bardziej przestronnego mieszkania, a zwierzak dość spokojnie zareagował na przeprowadzkę. Kiedy mama i nowonarodzona córka przebywały w szpitalu, kot bardzo się nudził, a nawet przestał jeść. A po powrocie gospodyni i dziecka zaczęło się najciekawsze. Bars nieustannie wykazywał zainteresowanie nowym małym członkiem rodziny i często wskakiwał do łóżeczka noworodka.
Właściciele odpędzali Barsa od dziecka, często go karcili, a wkrótce kot zaczął się mścić: chodzić do toalety poza tacą i okazywać agresję. A gdy u dziewczynki stwierdzono alergię na sierść kota, zdecydowano się oddać Barsa w dobre ręce. Więc kot został oddany do rodziny, w której mieszkały już dwie kotki.
Początkowo dawni właściciele odwiedzali nowych właścicieli Barsa i często się z nimi komunikowali. Podczas wizyt kot radośnie witał swoich byłych właścicieli, ale był bardzo zmartwiony. Po kilku latach właściciele przestali śledzić losy swojego byłego ulubieńca, choć często o nim wspominali.
Pewnego dnia para usłyszała za oknem miauczenie podobne do głosu Barsa. Jednak para myślała, że to nie może być on, ponieważ ich kot jest teraz bardzo daleko i mieszka na piątym piętrze, więc nie może nawet wyjść na ulicę. Półtora miesiąca później, po powrocie całej rodziny z wakacji, wszyscy nagle zobaczyli znajomy ogon i szarą sylwetkę w pobliżu domu. Nagle kot zareagował na swoje imię i wszyscy rzucili się do niego. W wychudzonym i osłabionym zwierzęciu rodzina ledwo rozpoznała swojego Barsa.
Kota z wielkim trudem udało się zwabić do domu, gdzie on najpierw rozejrzał się, a potem znowu, czując się jak mistrz, upadł na podłogę. Później wszystkich trochę pogryzł jakby w zemście za ich zdradę. Właściciele nakarmili, umyli i ogrzeli włóczykija. Okazało się, że córka nie ma już alergii, więc zwierzakowi pozwolili zostać w domu z jego nową starą rodziną. Wciąż nie jest jasne, w jaki sposób udało mu się znaleźć drogę do swojego byłego domu, ale teraz Bars zachowuje się spokojnie i nie powoduje żadnych niedogodności, jakby dojrzał i przeszedł szkołę życia.
Główne zdjęcie: lemurov.net