Lamę czekał los nie do pozazdroszczenia – sprzedana pod młotek mogła zostać zabita lub zamknięta w ciasnej klatce. Ale życzliwy mężczyzna ją uratował i upewnił się, że lama czuje się komfortowo. Zdobycie jej zaufania nie było łatwe!
Lee Asher jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Sam gubi się w liczeniu, ile ma psów, bo poza własnymi, stale zabiera ze schroniska zwierzęta do domu tymczasowego. Wszyscy po prostu uwielbiają Lee, który jest dla nich bardziej przyjacielem i towarzyszem zabaw niż właścicielem. Razem biegają po górach, a nawet jeżdżą na snowboardzie. Oprócz psów u Lee mieszkają także świnie – dobrze, że pozwala na to powierzchnia domu. Niektórzy ludzie dokonują cudów, aby ratować zwierzęta.
Kiedy mężczyzna dowiedział się, że zamierzają sprzedać lamę pod młotek niedaleko od niego, długo się nie zastanawiał. Chociaż nigdy wcześniej nie trzymał lamy, Lee był głęboko przekonany, że Frankie (tak nazywała się lama) będzie lepiej u niego niż gdziekolwiek indziej. Poprzedni właściciel Frankie się nim znudził, a jak potraktuje go nowy, który kupi piękne zwierzę za grosze, nie wiadomo.
Lee zdążył w samą porę. Uzgodnił z właścicielem lamy odpowiednią cenę, a po kilku dniach już miał zwierzę. Umieścił Frankiego w obszernej szopie z dostępem do ogrodzonego podwórka. Mężczyzna zakochał się w lamie od pierwszego wejrzenia i jest to oczywiste, ponieważ zwierzę miało swój urok: wdzięk i charakter. Ale lama nie zamierzała się odwzajemnić. Lamy są bardzo uparte.
Source: facebook.com
„Chcesz pogłaskać? Dogoń! Chcesz karmić z ręki? Chyba zwariowałeś! Odłóż to i odejdź.” Gdyby Frankie mógł mówić, powiedziałby dokładnie to. Był jak uliczny kot, a nawet jeszcze gorzej. Ale Lee nie zamierzał się poddawać. Był przekonany, że uda mu się zdobyć zaufanie lamy. Wszystko zaczyna się od jednego małego kroku - i na początek mężczyzna zaczął codziennie przychodzić do stodoły, w której mieszkał Frankie, siedział cicho w kącie, podczas gdy lama jadła siano.
Source: facebook.com
Lee nie tracił nadziei na znalezienie podejścia do upartego zwierzęcia: przynosił mu piłkę do zabawy jakby się bawił z psem, próbował przekupić przysmakami. Stopniowo, dzień po dniu, lama pozwalała Lee podejść bliżej, coraz bardziej ufając. W dniu, w którym Frankie pozwolił mężczyźnie się zbliżyć, Lee był bardzo szczęśliwy.
Frankie obserwował dziwne zachowanie mężczyzny z prawdziwą ciekawością. Wydawało się, że w końcu zrozumiał, że ten człowiek nie stanowi zagrożenia.
Potem nadszedł dzień, w którym Frankie nie zignorował wyciągniętej miski smakołyków, a podszedł i zjadł z niej trochę karmy. Lee stał nieruchomo, bojąc się nawet oddychać, chociaż w głębi serca chciał krzyczeć z zachwytu. Po tym dniu nadszedł dzień, w którym Frankie po raz pierwszy wziął smakołyk bezpośrednio z ręki mężczyzny. Miękkie wargi lamy dotknęły skóry i podniosły jedzenie. Tak zaczęła się ich wzruszająca przyjaźń.
Od tego dnia Frankie nie bał się Lee i całkowicie mu zaufał. Brał jedzenie z rąk i był gotowy do zabawy jak szczeniak. Ale mężczyzna rozumiał, że nie może być jedynym przyjacielem lamy, że zwierzę czuje się samotnie. Chciał znaleźć dla niego przyjaciela, ale nigdzie indziej nie było lamy, którą trzeba by ratować. Natomiast znalazł dwa młode osły, które miały kłopoty. A potem – co robić – Lee przyprowadził do domu jeszcze dwa osły. Pomysł okazał się świetny – nie tylko zaprzyjaźnili się z Frankiem, ale także stali się doskonałymi towarzyszami podczas jego spacerów.
Główne zdjęcie: goodhouse.ru