Po napisaniu swojej debiutanckiej powieści „Witaj, smutku!” Françoise Sagan otrzymała swoje pierwsze honorarium. W czasach, gdy nie miała pieniędzy, obiecała sobie, że pierwsze honorarium po napisaniu książki wyda na dobrą zabawę.
Marzyła wprawdzie o kupieniu sobie małego mieszkania, ale przypomniała sobie o obietnicy - nie może jej złamać. Po otrzymaniu sowitego honorarium pisarka udała się do Honfleur i Deauville. Wydając prawie wszystkie pieniądze na zabawę, udała się do kasyna, mając jeszcze trochę pieniędzy. Sagan uwielbiała cyfry 3, 8, 11 - uważała je za szczęśliwe.
Przegrywając niemal cały swój dorobek, postawiła prawie wszystko na „8 czarne” i wygrała - do rana wygrała ponad 300 tysięcy euro, a cyfry 3, 8 i 11 przyniosły szczęście pijanej Françoise.
Zabierając pieniądze z kasyna i wypijając najdroższego szampana, udała się na poszukiwanie swojego hotelu. Podobno szampan uderza do głowy. Wkrótce zobaczyła bardzo ładną posiadłość z malowniczym widokiem. Był to prywatny, rodzinny hotel.
Gdy wysiadła z taksówki, porozmawiała z właścicielem posiadłości, który powiedział, że hotel jest pełny, nie ma wolnych pokoi. Françoise odpowiedziała, że jest bardzo pijana i chce spać. Właściciel wzruszył ramionami i powiedział, że nic na to nie może poradzić. Françoise zapytała, ile jest warta posiadłość. Właściciel powiedział 200 000, na co pijana Sagan otworzyła swoją walizkę i położyła 300 000 na ladę i oznajmiła zszokowanemu właścicielowi, że nie chce pokoju, tylko cały hotel.
Właściciel spojrzał zdziwiony i powiedział: „Co zrobić z gośćmi?”, a ona odpowiedziała, że pozwoli im mieszkać tego lata, a jesienią zabierze posiadłość.
Françoise Sagan spędziła w tym domu większość swojego życia. Nazywała go „domem mojego serca”. Dziś ten dom jest muzeum pisarki, tej uroczej kobiety, która wygrała w kasyno i powiedziała sobie „Żegnaj, Smutku!”. ©
Główne zdjęcie: fit4brain.com