Prawdziwa miłość przychodzi do nas, gdy uświadamiamy sobie, że nie szukamy „bratniej duszy”, która nas dopełni.

Wśród wielu innych cennych lekcji, jakie możemy wynieść z filozofii buddyjskiej, są takie, które pomagają nam wyraźnie odróżnić miłość od tego, co może się nią wydawać.

Tybetańska buddyjska mniszka i nauczycielka Jetsunma Tenzin Palmo tłumaczy różnicę między prawdziwą miłością a zwykłym przywiązaniem: prawdziwa miłość przychodzi do nas, gdy szczerze, całym sercem chcemy uszczęśliwić naszego partnera. Przywiązanie jest wtedy, gdy dążymy do własnego szczęścia kosztem wszystkiego innego.

Każdy związek, w którym wyobrażamy sobie, że możemy dopełnić siebie przy pomocy innych ludzi, jest skazany na niepowodzenie. Najlepiej byłoby, gdyby ludzie rozpoczynali związek będąc już zadowoleni z siebie i swojego życia, tak aby mogli w pełni doświadczyć i docenić to samo w swoim partnerze, a nie przerzucać na niego odpowiedzialność za zapewnienie tego poczucia kompletności i dobrostanu” - pisze w jednym ze swoich artykułów.

Ponieważ większość z nas jest dziećmi w świecie kultury, która przyjęła koncepcje romantycznych związków charakteryzujących się frazą z Jerry'ego Maguire'a: „Dopełniasz mnie”, może być nam trudno przyjąć słuszność tych słów. W końcu jak to jest możliwe? Czy nie szukamy swoich „bratnich dusz”?

Zgodnie z zasadami buddyzmu, takie poszukiwanie jest w rzeczywistości dokładnym przeciwieństwem prawdziwej miłości.

Prawdziwa i autentyczna miłość wymaga od nas początkowo bycia całymi, zadowolonymi z siebie, ze swoich marzeń, nadziei i stylu życia. Owszem, możemy praktykować japońską filozofię „kaizen”, która uczy nas, że zawsze powinniśmy szukać sposobów, aby uczynić siebie lepszymi, ale generalnie, gdy szukamy partnera życiowego, powinniśmy być zadowoleni z tego, kim jesteśmy. Pokochać siebie i określić, czego chcemy od naszego przyszłego partnera. Może okazać się najbardziej niesamowitą i cudowną osobą na całym świecie, ale... Nie będziemy potrzebować partnera, by nas w ogóle dopełniał i on też nie będzie tego potrzebował.

Zamiast próbować znaleźć rozwiązania swoich problemów i zrekompensować swoje wady, ludzie, którzy znaleźli prawdziwą miłość wykorzystują swoje mocne strony, aby pomóc sobie nawzajem wznieść się jeszcze wyżej.

Prawdziwa miłość zawsze opiera się na sile, a nie na słabości, braku czy deficycie czegokolwiek. Prawdziwa miłość przychodzi do nas, gdy nie potrzebujemy nikogo więcej do szczęścia. Nie potrzebujemy „bratniej duszy”, ale partnera życiowego, partnera, który chce mieć z nami wspólne cele, marzenia i życie.

Jeśli jest zupełnie inaczej, to nie jest to miłość. To jest zwykłe przywiązanie. Buddyzm uczy nas, że przywiązanie jest źródłem wszelkiego zła i cierpienia. Kiedy mylimy przywiązanie z miłością, dobrowolnie rezygnujemy z osobistego rozwoju na rzecz tego właśnie bólu i cierpienia. Im bardziej oddalamy się od przywiązania, tym szybciej odnajdujemy drogę do harmonii z samym sobą i z otaczającym nas światem.

Główne zdjęcie: podumay.info