Życie w małym mieście sprawia, że wszyscy wszystko o Tobie wiedzą. Idąc do domu z bazarku, witasz się z kilkunastoma osobami, które znasz.

Musisz być przygotowany na to, że nawet nieznajomy może podejść i poklepać cię po ramieniu. Później okaże się, że to twój daleki krewny. Dziesiąta woda po kisielu, ale jednak.

Niektórzy się do tego przyzwyczajają, a niektórzy nie i po prostu przeprowadzają się gdzie indziej. Nasza rodzina zdecydowała, że jest w stanie funkcjonować w takich warunkach, niezależnie od pewnych problemów.

Chodzi o to, że mój mąż ciągle mnie zdradza.

Można znaleźć mnóstwo artykułów w magazynach, w których piszą, że takich facetów należy od razu zostawić, niezależnie od konsekwencji. Jednak kocham go i chcę zbudować szczęśliwą rodzinę. Uważam, że to wymaga sporo wysiłku.

Czy coś przychodzi w życiu łatwo? Zwłaszcza, gdy po raz kolejny dzwoni jego nowa kochanka i mówi, że powinnam pozwolić mu odejść. Ale ja też jestem człowiekiem i też mam uczucia.

Bardzo starannie ukrywaliśmy to. Ja, oczywiście, nie chciałam nikomu o nich mówić. Mój mąż, pomimo że zdradzał, trzymał gębę na kłódkę. Za każdym razem przysięgał, że już nigdy więcej nie popełni tego błędu. Oto jak wyglądało nasze życie.

Wychodził do pracy, wracał dopiero wieczorem. Owszem, zarabiał pieniądze, nie mam do niego pretensji. Ale siedzę w domu i nie wiem, co myśleć.

Tylko czasami, gdy było naprawdę źle, zapraszałam do siebie przyjaciółkę z czasów liceum. Serdeczną przyjaciółkę. Od czasu do czasu mogłyśmy się z nią spotkać i pogadać o różnych rzeczach, zrelaksować się, przez co mogłam zacząć myśleć o czymś innym.

Tamtego razu zaprosiłam ją, a ona przyniosła ze sobą poczęstunek. Pielęgniarki w szpitalu często dostają cukierki w ramach podziękowania. Więc postanowiła mnie poczęstować.

Ogólnie rzecz biorąc, chciałam zwierzyć się i dlatego opowiedziałam o wszystkim: opowiedziałem jej o moim mężu, o jego kochankach i o tym, że jestem już zmęczona z powodu tego wszystkiego. Rozmawiałyśmy, nawet płakałam - to by było na tyle.

Następnego dnia całe miasto huczało o tym, co dzieje się w mojej rodzinie. Widziałam mnóstwo osób, które patrzyły na mnie ze współczuciem. Dlaczego przechodnie tak się na mnie gapili? Może kiepsko wyglądam?

Ale telefon od ojca sprawił, że wszystko nagle zrozumiałam. Głos mu drżał z oburzenia. Nie witając się ze mną, ani nie żegnając, powiedział, że wkrótce przyjedzie do naszego domu i lepiej będzie, jeśli zięć będzie w domu.

Doszło do kłótni, nawet do bójki. Mój tata, pomimo swojego wieku, ciągle trenuje, więc mój mąż nie miał żadnych szans. Ojciec tak się wściekł, że powiedział przy wszystkich, że jeśli jeszcze kiedykolwiek zobaczy zięcia w pobliżu mnie, to wtedy nikt go nie uratuje. Całe miasto wie o tym, że zawsze dotrzymuje słowa.

W końcu się rozwiodłam. Szybko złożyłam pozew, nie było sensu czekać nie wiadomo na co. Mój mąż prawdopodobnie zostanie z jedną ze swoich kochanek. Ja nadal będę żyła swoim życiem. Zniknęła nadzieja, że kiedyś będzie lepiej.

Na razie moje życie wygląda w ten sposób. Dobrze, że rodzice mają pieniądze i nie mają nic przeciwko, by mnie pomagać.

Nie widuję się już ani nie rozmawiam z moją przyjaciółką. Natychmiast zerwałam z nią kontakt. Ciągle się usprawiedliwiała, mówiąc, że nikomu nie zdradziła mojego sekretu. Ludzie jakoś się dowiedzieli.

Oczywiście jej nie wierzę. Uważam, że to jej wina, że moja rodzina się rozpadła. Być może w przyszłości coś by się zmieniło?

Poza tym całe miasto mówi o tym, co się dzieje w mojej rodzinie. Przecież każdy ma jakiegoś trupa w szafie. Zapewne wszystko się zmieni, gdy nadarzy się coś jeszcze bardziej interesującego.

Problem w tym, że w małych miasteczkach rzadko dochodzi do ciekawych wydarzeń. Rozpowszechnianie plotek to co innego, niż mówienie o tym, co wydarzyło się w rzeczywistości.

Nawet nie marzę o związku z mężczyzną z mojego miasta. Dla wszystkich jestem „osobą, którą mąż zdradzał z innymi”.

Być może będę musiała się przeprowadzić lub znaleźć sobie mężczyznę na portalach społecznościowych, aby był z innego miasta.

To, co się wydarzyło, sprawiło, że przestałam wierzyć w kobiecą przyjaźń. Jaki sens rozgadywać innym, przecież jesteś dorosłą osobą! Ale chyba tylko ja tak uważam. Najwyraźniej nikomu to nie przeszkadza.

Główne zdjęcie: storytail