Basia na 14 lat wyjechała do Hiszpanii za pracą. Do domu przyjeżdżała tylko kilka razy, i to tylko na kilka tygodni. Nie było czasu na dłuższy odpoczynek, ponieważ pieniądze same się nie zarobią.
Miała męża, Piotra i dwoje dzieci: Michała i Zuzannę. Chociaż mąż ciężko pracował w warsztacie, pieniądze na ich wspólne marzenie można było zdobyć tylko za granicą.
Musieli ciężko pracować. Mimo że Hiszpanie są ogólnie leniwi i nie wymagają zbyt wiele wysiłku, Basi i tak było trudno.
Klimat w tym regionie w ogóle jej nie pasował. Lubiła zimę i świeże powietrze, a zamiast tego stała się ofiarą upału, który wysysał z niej energię.
Kiedy Hiszpanie spokojnie pili napoje orzeźwiające podczas swojej siesty, ona nadal ciężko pracowała.
Czasami dzwoniła do rodziny, aby dowiedzieć się, jak się mają. Zazwyczaj odbierał mąż, ponieważ dzieci zaczęły się stopniowo odzwyczajać od matki przez ten długi okres. Stawali się bardziej dorośli, zajmując się swoimi sprawami.
Oczywiście nie zapomnieli o Basi, ale zwykle nie mieli jej wiele do powiedzenia. Długa cisza po drugiej stronie i banalne odpowiedzi na temat pogody i opisów wczorajszego obiadu.
Jednak Piotr nadal aktywnie wspierał żonę, dzieląc się z nią najnowszymi wiadomościami i prowadząc gospodarstwo domowe. Wyremontował ich dwupokojowe mieszkanie, tak jak chcieli.
Rozwiązał wszystkie problemy z sąsiadami, z firmą zarządzającą, która przez długi czas nie pozwalała mu na dokonywanie zmian. Ogólnie rzecz biorąc, radził sobie najlepiej, jak potrafił.
Małżeńskie marzenie
Największym marzeniem małżonków było posiadanie własnego, pięknego domu. Chcieli tam zamieszkać razem z dziećmi i wynajmować swoje mieszkanie, aby uzyskiwać pasywne dochody. Wtedy nie musieliby martwić się o przyszłość.
Dzieci dorosną i same zdecydują, jak chcą żyć. Basia w wieku 54 lat mogłaby wreszcie odpocząć w swoim domu, spacerować, oglądać telewizję i robić to, na co ma ochotę.
Przynajmniej taki był plan. Większość pieniędzy już została zarobiona i wysłana do męża. Zakup domu nie był już taki odległy.
Jeszcze kilka miesięcy, a mogłaby opuścić Hiszpanię i jej wieczne upalne dni. To kraj idealny na wakacje i podróże, ale życie i praca w nim - podziękuję. Miała już dość.
Tydzień przed powrotem Basia znów rozmawiała z mężem o zakupie domu. Dobra dzielnica, doskonały projekt, dużo miejsca. Sąsiedzi są przyzwoici. Wydawało się, że wszystko zmierza w kierunku, o którym od dawna marzyli i do którego dążyli.
Jednak głos męża był napięty, łatwo to było usłyszeć. Dlaczego? Co się stało? Problemy ze zdrowiem, pracą, dzieci w porządku?
Na wszystkie pytania Piotr odpowiadał przecząco. Wszyscy są zdrowi, w pracy wszystko w porządku, Michał i Zuzia też mają się dobrze.
Prawdopodobnie zwykłe zdenerwowanie. Przecież tak długo się nie widzieli. A teraz wszystko będzie dobrze... Zwykłe podekscytowanie przed nadchodzącym spotkaniem.
Na lotnisku Basię przywitała cała rodzina. Kobieta obawiała się, że dzieci jej nie rozpoznają lub będą ją traktować jak obcą osobę. Ale na szczęście byli bardzo szczęśliwi z powrotu mamy i widać było, że szczerze się cieszyli. Mąż przyjechał wystrojony z kwiatami. Basia nie mogła się doczekać, aż będą w domu.
Nieoczekiwany zwrot akcji
Pierwszy miesiąc w domu minął Basi bardzo dobrze. Odpoczywała, spędzała dużo czasu z rodziną. Ogólnie rzecz biorąc, cieszyła się życiem.
W ogóle nie tęskniła za Hiszpanią i nie odczuwała nostalgii za tym pięknym, ale zbyt gorącym krajem.
Jej mąż chodził do pracy, dzieci były zajęte nauką, ale wieczorami spotykali się wszyscy razem i opowiadali sobie najnowsze wiadomości i jak minął im dzień.
A miesiąc później, po południu, bez żadnego wcześniejszego telefonu czy wiadomości, młodsza siostra Basi, Marta, przyjechała w odwiedziny.
Nigdy nie było między nimi żadnej szczególnej więzi, więc było to szczególnie dziwne, że zdecydowała się przyjechać w taki sposób - bez zapowiedzi, ale Basia ją przyjęła, zaproponowała kawę, herbatę, poczęstunek. Marta natychmiast jej podziękowała i od razu przeszła do rzeczy.
Powiedziała, że od ośmiu lat jest w związku z mężem Basi. Marcie nie przeszkadza nawet fakt, że w rzeczywistości nawiązała romans z własnym zięciem. Ich uczucia są wzajemne, ale Piotr wciąż nie może znaleźć odwagi, by powiedzieć o wszystkim.
Oczywiście, szkoda jej, że rodzina na tym ucierpi. Ale trzeba żyć dla siebie, a nie dla innych. I stawiać własne cele i aspiracje na pierwszym planie.
Basia po prostu zaniemówiła przez pierwsze 10 minut. Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Jej własna siostra, jej ukochany mąż. Ale jak, dlaczego?
Marta odpowiedziała na te pytania bardzo prosto. Jest samotną kobietą. Przynajmniej była. A jemu brakowało kobiecej uwagi, ciepła. Ponadto, według niej, Piotr nie szukał nikogo celowo. Wszystko działo się samo.
Nie powinno się być zazdrosnym
Marta szczerze przyznała, że zawsze była zazdrosna o sytuację swojej siostry. Mąż, dzieci. Własne mieszkanie, perspektywy na dom. Oczywiście, Basia musiała wiele poświęcić, by osiągnąć taki rezultat. Ale zrobiła to sama.
A potem, na te słowa Marta zniżyła głos, najważniejsze jest to, że wszyscy są szczęśliwi, prawda? Więc Piotr jest szczęśliwy. Dzieci są młode, wkrótce opuszczą dom. W ogóle się tym nie przejmują, nawet nie zdają sobie sprawy, dlaczego ciotka do nich tak często przychodzi.
"Więc może, Basiu, nie róbmy z tego takiej wielkiej sprawy. Po prostu wnieś pozew o rozwód. Niech sąd ustali, jak podzielić wasz majątek i po prostu rozstańcie się w zgodzie?
Rozumiem twoją złość na mnie, ale nic na to nie poradzisz. Możesz tylko pogorszyć swoją sytuację, to wszystko. Pomyśl, jak będzie lepiej" - z tymi słowami Marta wyszła. Basia pozostała na kanapie z pustym kubkiem w dłoni.
I co teraz zrobić? Sprzedać wszystko i się podzielić? Czy walczyć o swoje szczęście do końca? A może wyjechać i zacząć wszystko od nowa? Te pytania kłębiły się w głowie smutnej, zmęczonej kobiety.
Jak to się mogło stać, że jej własna siostra potrafiła odebrać jej całe życie bez ułamka żalu i nawet nie przeprosić? Wydawać by się mogło, że to prozaiczny dramat, ale dla Barbary była to prawdziwa tragedia.
Główne zdjęcie: youtube