Jestem emerytką, więc trzymanie się budżetu co miesiąc jest dla mnie bardzo ważne. Nie mogę sobie pozwolić na wydanie zbyt dużo, wiadomo jakie są emerytury, a ja jeszcze lubię mieć oszczędności na leki i nagłe wypadki.

Przyzwyczaiłam się do tego, nie lubię dużo wydawać. Dotyczy to zwłaszcza gotówki.

Ale tak czy inaczej, czasami nadal musimy wydawać. Na remont klatki, zardzewiałą rurę, pralkę, która nagle się zepsuła.

Takie jest życie, nic się na to nie poradzi. No i jeszcze są różne rodzinne okazje. I tu chciałabym się zatrzymać na dłużej.

Mam dwoje dzieci i troje wnucząt. Na żadne z nich nie narzekam. Być może nie odwiedzają mnie tak często, jak bym tego chciała. Ale jestem stara, nie głupia i wszystko rozumiem.

Kiedy jesteś młody, powinieneś żyć własnym życiem, a nie opiekować się emerytką. Poza tym sama radzę sobie całkiem nieźle. Zdrowie, dzięki Bogu, wciąż mi dopisuje.

Ale po ślubie mojego wnuka zaczęły się problemy. Dziewczyna, którą wybrał... Powiedzmy, że są spokojniejsze dziewczyny. Przy okazji, wyprzedzę sama siebie.

Teraz już wiem, kiedy są jej urodziny. I mogę śmiało powiedzieć: Skorpiony to naprawdę niezłe charakterki. Mówię to z doświadczenia.

Żona wnuka

Kiedy zostałyśmy sobie przedstawione, zobaczyłam szczęśliwego wnuka trzymającego za rękę piękną dziewczynę z grzywą rudych włosów.

Ma na imię Ala, jest jeszcze studentką i lubi się uczyć. Alicja dużo się śmiała i żartowała. Widać było, że jest otwartą osobą. I dobrze, ja też nie lubię skrytości i hipokryzji. Potem widziałyśmy się tylko w jej urodziny.

Jak już mówiłam, nie mam żadnych specjalnych oszczędności, o których nikt by nie wiedział. Więc jeśli chodzi o drogie prezenty, lepiej na mnie nie liczyć.

Ale i tak poszłam do centrum handlowego i wybrałam coś, co uważałam za ładny, kobiecy sweterek. Taki młodzieżowy, wcale nie „babciowy”. I jak na mnie wcale nie był tani.

Na spotkanie przyszło dużo ludzi, grała muzyka. Zdałam sobie sprawę, że to impreza dla młodych, więc nie chciałam jakoś długo siedzieć.

Przynajmniej mój zięć był tego samego zdania i zgodził się odprowadzić mnie do drzwi. Dojazd komunikacją miejską zająłby mi około godziny, a nie byłam przyzwyczajona do wydawania pieniędzy na taksówki.

Czas prezentów

Około godzinę po rozpoczęciu imienin jubilatka zaczęła rozpakowywać prezenty. Wnuk podarował jej biżuterię, przyjaciółki przyniosły jakieś kosmetyki, były też inne upominki. A ja nawet nie zapakowałam tego swetra.

Po prostu położyłam go na krańcu stołu w torbie, którą dostałam przy kasie. Dziewczyna wyjęła go, rozłożyła na wszystkie strony i milcząco odłożyła z powrotem, nawet go nie składając. Widocznie prezent nie przypadł jej do gustu.

No cóż, nie trafiłam. Co teraz, czy mam płakać? Alicja usiadła z boku od rozmawiających gości i cała zarumieniła się. Widziałam to, bo cały wieczór siedziałam milcząc przy stole. Praktycznie nikt do mnie nie podchodził, wszyscy bawili się na przyjęciu.

Wtedy postanowiłam podejść do niej i podziękować za zaproszenie. Być może bliżej się poznać. Zamiast tego przywitała mnie rumiana twarz, okolona rudymi miedzianymi włosami, zalana łzami.

Przez muzykę nie było za dobrze słychać głos, ale usłyszałam obraźliwość w jej słowach. I to, że myślała, że nasza rodzina ją lubi, a my jej kupiliśmy jakąś tandetną szmatkę.

Wypowiedziała jeszcze kilka zdań, których nie dosłyszałam, a na koniec powiedziała, że mogę zabrać swoje "dary losu" z powrotem.

Gdy jechaliśmy samochodem z zięciem, nie wspomniałam mu o tym. Ale on sam zaczął. Powiedział, że był zdziwiony, jak się denerwowała, robiąc zamówienie w kawiarni na dekoracje na przyjęcie.

Mówił, że drżały jej ręce, głos się łamał i w ogóle zachowywała się jak histeryczka. I zastanawiał się, co syn w niej widział?

Prezenty dla krewnych

Pożegnałam się z zięciem, podziękowałam mu za szybką podwózkę i poszłam do swojego mieszkania. Nie mogłam przestać myśleć o Alicji.

Czy to stres ją zjadł czy ona naprawdę jest taka? A jeszcze wstyd mi za ten prezent. Pewnie mogłam po prostu wsadzić pieniądze do koperty, ale skąd miałam wiedzieć?

Kilka dni później umówiłyśmy się z córką na spotkanie. Rozmawiałyśmy też o Ali. Okazało się, że po moim wyjściu zaczęła dokuczać nawet kelnerom z powodu niedopieczonej ryby.

Krótko mówiąc, jakiś koszmar. Wnuk mówi, że wszystko w porządku, to po prostu taki temperament. Jest dobrym człowiekiem.

Nie wiem, czy teraz młodzież jest taka, czy tylko rude Skorpiony. Ale jedno jest pewne: tacy ludzie nie są stworzeni do normalnego życia.

Mam nadzieję, że wnuk ustawi ją jakoś do pionu, albo sam osiwieje. W każdym razie moja rola jest niewielka - uśmiechać się i udawać, że wszystko jest w porządku.

Nie mam zamiaru mieszać się w ich związek. Ale co do swetra, to bolało. Córka powiedziała, że był bardzo ładny. I najlepszej jakości.

Główne zdjęcie: planet