Każda matka chce dla swoich dzieci jak najlepiej. Dobrego życia, pracy, drugiej połówki. Niestety, czasami dzieci popełniają te same błędy. Oto chociażby następująca sytuacja: syn po rozwodzie nie wyciągnął żadnych wniosków dla siebie i po prostu popełnił ten sam błąd. Co możemy z tym zrobić?

Życie toczy się dalej, a podejście do ukochanej osoby stopniowo się zmienia. Rodzice czują się rozczarowani, a dzieci po prostu się od nich oddalają. Z drugiej strony, kogo można za to winić? W końcu każdy podejmuje własne decyzje. Tak się złożyło, że na starość mój syn przestał się do mnie odzywać.

Chodzi mi o starszego syna. Z młodszym, dzięki Bogu, wszystko jest w porządku. Zawsze mi pomaga. Ale starszy... Wybrał sobie za żonę niewłaściwą osobę. Po tym, jak Olek wrócił, od razu poznał swoją przyszłą żonę, Oliwię. Nasze miasteczko jest małe. Przygotowywałam się na spotkanie z Oliwią.

Przygotowałam kilka dań, posprzątałam mieszkanie i ogólnie starałam się pozostawić po sobie tylko pozytywne wrażenie. Ta dziewczyna przyszła do nas żując gumę do żucia i mając wyzywające spojrzenie. Widać było, że ma gdzieś wszystko, co się dzieje. Nie mogę powiedzieć, że nasza rodzina jest bogata, więc z moim Olkiem ta dziewczyna, Oliwia, zaczęła się spotykać zdecydowanie nie z powodu pieniędzy.

Chociaż znajomi mówili mi, że ma złą reputację. I że miała mnóstwo adoratorów, a jej rodzice już dawno nie zawracali sobie nią głowy. Możecie mi nie wierzyć, lecz widziałam ją na własne oczy. Dlatego wcale nie byłam zdziwiona, gdy usłyszałam te plotki.

Miesiąc później dowiedziałam się, że złożyli już wszystkie niezbędne dokumenty do urzędu stanu cywilnego i czekają tylko na ślub. Młodzi. Nawiasem mówiąc, to właśnie rodzice panny młodej postanowili za wszystko zapłacić.

Okazało się, że jej rodzice to zwyczajni ludzie, ale nic nie mogą zrobić z tym, że ich córka ma taki charakter. Mogłam im tylko współczuć. Oto życie rodzinne. Z jednej strony cieszyłam się szczęściem syna.

Miałam nadzieję, że w końcu się zmieni. Jednak z drugiej strony... przecież jestem mamą. Niby nie brakowało im pieniędzy, ale życie codzienne nie było takie łatwe. Synowa z zasady nie sprzątała, gotowała coś w rodzaju jajecznicy, ale zazwyczaj zamawiała jedzenie do domu.

Z tego powodu często się kłócili, więc syn przychodził do mnie, żeby ochłonąć. Siadał, uspokajał się, a potem wracał do żony. Najwyraźniej bardzo ją kochał. Ale życie to nie bajka. To nie mogło trwać długo, więc się rozwiedli. Nie minęło nawet sześciu miesięcy.

Widziałam cierpienie w oczach Olka, ale nie mogłam nic z tym zrobić. Potem zaczął zamykać się w sobie, a ja poczułam, że syn się ode mnie oddala. Wtedy postanowiłam pomóc. Znałam kobietę, która miała dorosłą córkę. Mądrą, dobrą dziewczynę. Poznałam ją więc z Olkiem. O dziwo, to mu pomogło.

Zaczęli razem spacerować, spotykać się. Okazało się, że myślą podobnie. Chociaż nie zaczęliśmy częściej się widywać z synem, cieszyłam się z jego powodu. W każdym razie zbliżały się zaręczyny, ale nagle pojawiła się Oliwia. Dzwoniła, przyjeżdżała, chciała się z nim spotkać. Chłopak się zgodził.

Myślał o tym przez kilka dni, a potem powiedział dziewczynie, z którą praktycznie razem mieszkali, że nie pasują do siebie. Już wtedy wyobrażałam sobie, jak będę wychowywać wnuki. Kilka tygodni później ponownie postanowili się pobrać z Oliwią.

Znowu ten sam błąd. Oliwia powiedziała, że się zmieniła, że będzie lepszą żoną i że zrozumiała wszystkie swoje błędy z przeszłości. Ale nie wierzę jej ani trochę. Ostatnio zadzwonił syn i uszczęśliwił mnie. Powiedział, że wie, co myślę na temat jego partnerki i dlatego nie chce, żebym znowu była smutna na jego ślubie. Więc nie zgadza się na to, bym przyjechała na przyjęcie.

Z jednej strony nie pojechałabym. Z drugiej strony doskonale rozumiem, jak to się skończy. Syn dokonał wyboru. Chce być z kobietą, która już raz złamała mu serce. Która rozczarowała własnych rodziców swoim zachowaniem. Myślę, że to okropne. Wiem, że nie można coś takiego mówić, ale myślę, że od teraz mam tylko jednego syna. Mimo że obaj żyją.

Główne zdjęcie: planet