Bez względu na to, że jestem młodszym dzieckiem w rodzinie, uważam, że wcale nie byłam rozpieszczana i nie traktowano mnie łagodniej.

Razem z siostrą i mamą mieszkałyśmy w małej miejscowości. Według mnie była to zwykła wioska. Teraz mam z czym to porównać. Mama wychowywała nas sama. Miała własne gospodarstwo: krowę, dwie świnie, kury i czasem kaczki.

Oprócz tego oczywiście mały warzywniak. Zwykłe życie na wsi, gdzie trzeba cały czas coś robić. Jak mogłoby być inaczej, skoro ciężko było znaleźć sobie jakąkolwiek pracę?

Mama pragnęła, by starsza siostra zdobyła dobry zawód, znalazła pracę w mieście, a potem zabrała mnie do siebie. Razem będzie raźniej. Tak więc, podczas gdy Ania ciągle się uczyła, czytając różne książki, ja pomagałam mamie w obowiązkach domowych.

Sprzątałam obory, pomagałam w ogrodzie. Codziennie musiałam odrabiać przynajmniej część pracy domowej. Nie chciałam zostać głupią osobą, która nic nie potrafi. Dostawałam trójki, czasem zdarzały się czwórki.

Moja jedyna przyjaciółka chciała mi nawet kiedyś pomóc w obowiązkach domowych. Ale pod koniec dnia powiedziała, że nawet jej mama znacznie mniej zajmuje się domem. Chodziłam już do liceum. Nawet nie chcę o tym wspominać. Tak wyglądało moje życie.

W każdym razie Ania zaczęła studiować. Nawet znalazła sobie pracę. Ja też miałam pojechać do miasta, wynająć razem z nią mieszkanie i tak dalej. Ale nagle wszystko się zmieniło.

Nagle mama zaczęła źle się czuć i musiałam się nią zaopiekować. Nie zważając na wszystkie obowiązki domowe. Każdego dnia opowiadała mi, że ma coraz więcej dolegliwości.

Pojawiał się ból w boku lub bolał brzuch. Potem zaczęła mieć problemy z uszami - zawsze były zatkane. Następnie serce. Czasami biło zbyt wolno, czasami zbyt szybko. Nie mogłam nawet myśleć o tym, że wkrótce wyjadę.

Mimo to raz w tygodniu udawało mi się pojechać do siostry do miasta. Żeby się zrelaksować, zobaczyć innych ludzi, popatrzeć na piękne budynki. Do tego należało przywieźć coś smacznego dla mamy. Tak więc minęły kolejne trzy lata mojej młodości.

Życie wyglądało tak samo i pewnie nic by się nie zmieniło, gdyby nie doszło do jednej dziwnej sytuacji. Mama wracała z przyjęcia urodzinowego koleżanki i była trochę pijana. Jak zwykle byłam zajęta obowiązkami domowymi.

Kiedy wróciła do domu, mama uśmiechała się do mnie i było oczywiste, że chce mi coś powiedzieć. W końcu nie wytrzymała i wyznała mi prawdę. Powiedziała mi, że jako młodsza córka będę musiała z nią zostać. Nie powinnam wyjeżdżać, a zostać z nią i opiekować się nią do końca. Taka była jej wola.

Potem oczywiście o wszystkim zapomniała, ale ja nie. Byłam po prostu przerażona i było mi bardzo smutno. O ile wcześniej była jeszcze nadzieja na to, że moje życie kiedyś się zmieni, to teraz już nie. Miałam zostać w wiosce. Okropne.

Ania, kiedy jej o tym opowiedziałam, tylko przewróciła oczami. Powiedziała, że mama była pijana. Nie powinnam tym się przejmować. Czasami ludzie potrafią gadać różne głupoty, więc nie ma co się zamartwiać. Zresztą ona ma narzeczonego, więc nie interesuje jej to wszystko.

Właśnie taką miałam rodzinę. Cóż, rodziców się nie wybiera, tak samo jak sióstr. No cóż. Najważniejsze jest to, że jednak miałam szansę zmienić swoje życie. Moja przyjaciółka, ta sama, która kiedyś próbowała mi pomóc w obowiązkach domowych, wtedy wyjechała do Hiszpanii.

Wiedziałam, jak się z nią skontaktować, więc po prostu napisałam do niej i poprosiłam o pomoc. Nie miałam wyboru, postanowiłam spróbować. Po jakimś czasie odpisała!

Wysłała mi dość sporą sumę pieniędzy. Na bilety i szybkie załatwienie wszystkich niezbędnych dokumentów.

O ile wcześniej zaczęłabym się zastanawiać, czy na pewno mogę zostawić mamę samą, która ma tyle różnych zmartwień, to teraz byłam pewna jak nigdy dotąd. Podążyłam za swoim marzeniem i nawet nikomu nic nie powiedziałam.

Jestem teraz w Hiszpanii. Jest tu ciepło, ludzie są mili, a jedzenie pyszne. Byłam już we Włoszech i w Niemczech. Co prawda tylko przejazdem, ale mimo wszystko.

Szczerze mówiąc, jestem naprawdę podekscytowana. Mam normalną pracę, w restauracji. Mam wrażenie, że odpoczywam, a nie pracuję. Podawanie potraw klientom restauracji. Co może być łatwiejsze niż to?

Zanim wyjechałam, powiedziałam mamie i siostrze, że zostawiam ich. Krzyczały i miały do mnie pretensje. Ale przestało mnie to obchodzić. Teraz również tym się nie przejmuję.

Niech starsza siostra zajmie się domem na wsi, zamiast cieszyć się życiem w mieście. Zobaczymy, do czego to doprowadzi. Jestem właśnie tu.

Zaczęłam dbać o to, jak wyglądam. Prawie zapomniałam, jak śmierdzi w oborze. Podsumowując, jestem zadowolona ze swojego życia!

Główne zdjęcie: planet