Z moją pierwszą żoną byliśmy małżeństwem przez 12 lat. Urodziła mi dwie córki. Kiedy pojawiły się dzieci, żona przestała zwracać na mnie uwagę i poświęciła im cały swój czas. Kocham moje córki, ale czułem się urażony, że moja żona nie patrzy już na mnie jak na mężczyznę. Przez kilka lat mieszkaliśmy w osobnych pokojach. A potem poznałem kogoś innego.

Nie miałem zamiaru zdradzać żony, więc poinformowałem ją, że od niej odchodzę. Kiedy żona się dowiedziała, nie powstrzymała mnie, zareagowała bardzo spokojnie. Potem poślubiłem nową kobietę. Była młodsza ode mnie, zawsze interesowała się moimi sukcesami, interesowała się mną.

Była żona zdecydowała, że lepiej, żebyśmy się nie widywali, a co za tym szło nie mogłem widywać moich dzieci. Ponieważ była w kontakcie z moją mamą, mama dawała prezenty moim córkom i przekazywałem pieniądze przez nią.

Byłem szczęśliwy, że w jakiś sposób uczestniczę w życiu córek. Potem urodził się mój syn i przestałem szukać kontaktu z byłą żoną. Całą moją uwagę poświęciłem dziecku. Z drugą żoną życie też się nie układało, złożyła pozew o rozwód, gdy mój syn miał 4 lata. Jak się później okazało, znalazła męża młodszego ode mnie.

Postawiła mi warunki, na jakich mogłem widywać się z synem i powiedziała mi, ile pieniędzy będę musiał jej dawać na utrzymanie dziecka. Po jakimś czasie nowy mąż mojej drugiej żony uznał, że nie jestem godzien widywać się z synem. Przestaliśmy się kontaktować.

Teraz mam 67 lat, moje dzieci są dorosłe i mają już własne rodziny, mam nawet wnuki, których nigdy nie widziałem. Przez te wszystkie lata moje dzieci nie szukały sposobów, by się ze mną skontaktować, nie dzwoniły do mnie i nie pytały, co u mnie słychać.

Byłem zaangażowany w ich życie na tyle, na ile mogłem. A teraz dzieci nie chcą się ze mną widywać z powodu tego, że je zostawiłem. Czy nie mam prawa do wsparcia i opieki od moich dzieci? Chcę tylko kontaktu z ludźmi, ale wszyscy o mnie zapomnieli.

Bez względu na to, jak potoczy się życie, ważne jest, aby się nie poddawać. Może warto spróbować na nowo zbudować relację z dziećmi? Może zrozumieją i nie będą osądzać ojca, gdy usłyszą jego historię. Zamiast oczekiwać uwagi od dzieci, lepiej samemu ją okazać. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy sprawiedliwe jest potępianie człowieka za błędy młodości?

Główne zdjęcie: planet