Relacje z teściową starałam się budować przez całe 8 lat małżeństwa. Odkąd przeprowadziliśmy się ze wsi do miasta, wydzwania do nas i prosi Sylwka i mnie, żebyśmy przyjechali i pomogli jej w weekend. Odmówić pomocy nie wypada. Więc za każdym razem przyjeżdżaliśmy, pomagaliśmy sprzątać, gotować, prać, dbać o gospodarstwo domowe.
Rzecz w tym, że oprócz mojej teściowej mam też pracę. Pracuję 5 dni w tygodniu, Sylwester i ja mamy dwoje dzieci, które też potrzebują uwagi, musimy zajmować się swoim domem. I szczerze mówiąc, chcę też odpocząć w dzień wolny. Teściowa zawsze wykorzystywała fakt, że Sylwek i ja nigdy jej niczego nie odmawialiśmy. Co ciekawe, nauczyła też swoją najmłodszą córkę nic nie robić.
Pewnego razu Helena zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym nie przyjeżdżała do niej na weekend. Później oddzwoniła i powiedziała, żebym poszła pomóc jej córce w klejeniu tapet. Pomimo, że cała wioska wie, jak pracowita jest Ela według jej mamy, to kiedy ja przyklejałam jej tapetę, ona biegała po mieszkaniu, robiła herbatę i odpoczywała w fotelu ze świeżo pomalowanymi paznokciami.
Mój mąż oczywiście nie był ślepy i widział, że nas wykorzystują. Tylko, że nie mówił nic swoim bliskim. A ja po prostu w pewnym momencie przestałam chodzić z nim do domu jego mamy. Teściowej nie spodobało się, że przestałam przychodzić. Ciągle pytała Sylwka, co się dzieje.
Poprosił mnie, żebym z nim pojechała, ale nie dam się już na to nabrać. Po pierwsze, nie obchodzi mnie już, co ktoś myśli. Po drugie, nie widzę żadnej ludzkiej wdzięczności za spędzanie wolnego czasu na pomaganiu leniom, a nie potrzebującym".
W sobotę w końcu ogarnęłam nasz dom, a w niedzielę z czystym sumieniem leżałam na kanapie z książką. Było cudownie. Aż zadzwonił dzwonek do drzwi, a na progu stanęła Ela. Bez przywitania zaczęła mi mówić, jaka jestem arogancka i niewdzięczna, że zawsze powinnam odbierać telefony teściowej i iść jej pomóc. Ela była urażona i wróciła do domu niezadowolona.
Oczywiście opowiedziała o wszystkim matce. I była tak oburzona, że jeszcze tego samego dnia przyszła do mojego domu, żeby prawić mi morały. Patrzyłam na wściekłą teściową i zastanawiałam się, ile rzeczy dla niej zrobiłam, a ona mnie tak traktuje.
W wieku 35 lat mam pełne prawo robić ze swoim życiem, co uważam za stosowne. Wysłuchałam przemowy teściowej i wyrzuciłam ją za drzwi.
Główne zdjęcie: planet