Jestem w rozterce. Samotnie wychowuję córkę, więc należy poświęcić jej dużo uwagi, a do tego pragnę zapewnić jej szczęśliwe dzieciństwo.
Także mam ojczyma w podeszłym wieku, który ma 84 lata i mieszka w rozpadającym się domu na wsi. Pragnę zauważyć, że średnia wieku mieszkańca tej wioski to około 70 lat.
Nie pamiętam mojego biologicznego ojca. Czasami przypominam sobie, że moja mama była zawsze smutna i zestresowana. Tata nadużywał alkoholu i podnosił na mamę rękę.
Dowiedziałam się o tym dopiero w dorosłym wieku. Dlaczego nie wiedziałam o tym wcześniej? Kiedy miałam 8 lat, a mój starszy brat 12, tata zostawił nas. Niczego ze sobą nie zabrał, po prostu zniknął.
Dwa lata później mama poznała innego mężczyznę i pokochała go całym sercem. Pamiętam go, nieznajomego z wąsami i w szerokich spodniach.
Na początku traktowaliśmy go z bratem bardzo ostrożnie, nie ufaliśmy mu - w sumie można nas było zrozumieć. Jednak, jak się później okazało, Bartek nie był złym człowiekiem.
Ponieważ matka bardzo go kochała, a on z kolei kochał ją, nie trzeba chyba wspominać, że w domu w końcu zapanowała cisza i spokój.
Dorośli, którzy dużo pracowali, wracali do domu tylko wieczorem i zajmowali się obowiązkami domowymi.
Bartek uwielbiał biwakować i często chodził z bratem do lasu, na łono natury. Nauczył go różnych sztuczek, dał mu nóż i nowy kompas.
Wszyscy uwielbiali Bartka. Oprócz mnie. Być może dlatego, że nie podobały mi się wyprawy. Być może z powodu mojego wieku, gdyż nie chciałam by coś się zmieniło.
Wszyscy to widzieli, ale nic nie mówili. Po jakimś czasie mój brat dostał się do wojska, a potem wyjechał na stałe za granicę.
Teraz mam 3 siostrzenice, z którymi często rozmawiamy przez Internet. Ich tata ma dobrą pracę i stać go na wiele rzeczy. Nadszedł moment na smutną część tej historii. Kiedy zmarła moja mama, mieszkałam w innym mieście.
Razem z ojczymem przeprowadzili się na wieś i mieli małe gospodarstwo domowe. Jej odejście było ciężkim ciosem dla Bartka i od tego czasu nie był w stanie się podnieść z łóżka.
Jestem wdzięczna sąsiadom, którzy kupowali mu wszystko, czego potrzebował, mimo że sami byli już po siedemdziesiątce. Jestem wdzięczna mojemu bratu, ponieważ to on wysyłał na to pieniądze.
Ostatnio go odwiedziłam: to był istny koszmar. Rozpadający się dom, ale w środku było czysto. Po raz kolejny jestem wdzięczna sąsiadom. Bartek nie może się podnieść, ale przynajmniej nic go nie boli.
Zobaczył mnie, ledwo powstrzymując łzy, przytulił. Potem zaczął mnie prosić, żebym zabrała go do siebie. To już przesada. Jednak nie uważam siebie za złą osobę. Chcę, żeby czuł się komfortowo.
Mieszkamy razem z córką, do tego dużo pracuję. Poza tym nadal interesują mnie mężczyźni, tyle że nie zapraszam ich do domu. Po prostu nie mogę poświęcać całego wolnego czasu na mężczyznę, który jest przykuty do łóżka, nawet jeśli to bliska osoba.
Mam też brata, który wszystko rozumie i chętnie zabrałby ojczyma, ale lekarze nie pozwalają mu na to - lot trwałby zbyt długo.
A teraz wisienka na torcie: zaproponowaliśmy mu przeprowadzkę do domu opieki. Gdy Bartek to usłyszał, rozpłakał się i stanowczo odmówił. Ta opcja mu nie odpowiada.
Więc albo do mnie, albo wszystko pozostaje tak jak jest. Nie wiem, co powiedzieć, jestem zmieszana.
Główne zdjęcie: planet