Z moją pierwszą żoną poznaliśmy się na studiach. Potem wynajęliśmy mieszkanie oraz radziliśmy sobie z najtrudniejszymi sytuacjami w życiu.
Po ukończeniu studiów pobraliśmy się i próbowaliśmy osiągnąć sukces. To był bardzo trudny czas, ciężko pracowałem i oszczędzałem by rozpocząć własny biznes, moja ukochana zawsze była przy mnie i wspierała mnie najlepiej jak potrafiła.
Pracowała równie ciężko jak ja i po kilku latach udało nam się, otworzyłem własną firmę, która odniosła sukces. Zaczęliśmy dużo zarabiać, a moja żona w końcu mogła spełnić swoje najskrytsze marzenie - urodzić dziecko.
Po tym, jak urodziła się Kasia, która przez długi czas była moim jedynym dzieckiem, żona całkowicie się skupiła na wychowywaniu córki. Nie zauważyłem, że oddaliliśmy się od siebie. Była matką mojego dziecka i moją żoną, ale zamiast miłości pojawił się szacunek i przyjaźń, a ja nie mogłem tego nie zauważyć.
Wszystkie moje próby naprawienia zaistniałej sytuacji i stworzenia romantycznej atmosfery kończyły się niepowodzeniem. Ciągle powtarzała, że nie może pójść do restauracji czy gdziekolwiek indziej, ponieważ mamy dziecko, więc ona nie może zostawić córki. Wszystkie nasze rozmowy i plany dotyczyły wyłącznie naszej córki.
W końcu poddałem się i pogodziłem z tym. Szara codzienność wykończyła moje małżeństwo, mieszkaliśmy pod jednym dachem ze względu na Kasię. Moja żona pochodziła z rodziny, dla której najważniejsze jest małżeństwo i poświęcenie życia dla dzieci, a miłość nie jest ważna, ale mi się to w ogóle nie podobało.
Pewnego dnia przyjaciel zapoznał mnie z młodą dziewczyną o imieniu Klaudia. Okazywała zainteresowanie, a ja się nie opierałem. Teraz jest mi z tego powodu wstyd, ale wtedy tak bardzo pragnąłem cudzej uwagi, że szybko dałem się wkręcić w romans. Po roku powiedziała mi, że jest w ciąży.
Nie wiedziałem, co robić i popadłem w osłupienie. Nie wiedziałem jak mam dalej funkcjonować, nie wyobrażałem sobie wspólnego życia z tą dziewczyną w związku małżeńskim, albo pozostawienia dziecka bez ojca. Powiedziała, że będzie jej bardzo ciężko bez wsparcia - miała wtedy 19 lat.
Podjąłem decyzję o zostawieniu rodziny dla dobra przyszłego dziecka. Moja żona przyjęła tę wiadomość bardzo boleśnie, ale powiedziała, że nie wybaczy mi tego. Kazała mi odejść i tak zrobiłem. Starsza córka miała wtedy szesnaście lat i wspierała swoją mamę.
Miałem nadzieję, że będą w stanie mi wybaczyć. Po ślubie charakter mojej nowej żony znacznie się pogorszył. Ciągle mnie wykorzystywała i czepiała się o każdy drobiazg. Była dla mnie zupełnie obcą osobą, chciałem wrócić do poprzedniego życia i żałowałem tego, że wdałem się w przelotny romans, który doprowadził do zerwania kontaktu z córką.
Urodziła się druga córka, Emilia, tyle że moja nowa żona nie była zbyt dobrą matką. Emilią zajmowały się nianie, a Klaudia ciągle imprezowała, chodziła do salonów piękności i na zakupy, zamiast zajmować się dzieckiem. Przypomniałem sobie moją pierwszą żonę i jej oddanie naszej córce i nie mogłem powstrzymać się od poczucia winy i wstydu, że zostawiłem ją dla kochanki.
Kasia wyszła za mąż i urodziła syna. Co prawda zostałem zaproszony na ślub i wypis ze szpitala, ale raczej z grzeczności. Błagałem żonę na kolanach, aby pozwoliła mi wrócić do rodziny, ale ona nie zgodziła się na to. Córka zaczęła komunikować się ze mną i pozwala widywać się z wnukiem czas od czasu. Teraz druga córka ma pięć lat i zastanawiam się, czy powinienem się rozwieść, czy nie.
Główne zdjęcie: planeta