W naszych relacjach z mężem, Damianem, różnie bywało. W pewnym momencie naprawdę się kochaliśmy. Ale chyba zacznę od początku.

Kiedy byłam młodą, siedemnastoletnią dziewczyną marzącą o pokoju na całym świecie, błyskawicznej karierze i księciu na białym koniu, poznałam jego. Tego jedynego. Damian miał wtedy dwadzieścia lat, ale wydawało się, że zna mnie jak nikt inny. Zalecał się do mnie, zabierał do kina, dawał kwiaty. Obiecał, że uda nam się osiągnąć w życiu sukces.

Uwierzyłam mu. W wieku 18 lat byłam już mężatką. Przez jakiś czas wszystko układało się dobrze, ale potem dowiedziałam się o zdradzie. Powiem ci, że to było trudne. W wieku 22 czy 23 lat czułam się jak stara kobieta, porzucona przez wszystkich. Był moim pierwszym mężczyzną, moim mężem. Rodzina namawiała mnie do rozwodu. Przyjaciele doradzali co innego.

Ale zniosłam to wszystko. Zdecydowaliśmy się na przerwę w związku, ale nie wnieśliśmy pozwu o rozwód. Jedna ze znajomych, starsza kobieta, poradziła mi, jak mogłabym uniknąć dalszych problemów oraz kolejnej zdrady. Urodzić dziecko. Psychologowie twierdzą, że gdy mężczyzna zostaje ojcem, zmienia się jego postrzeganie świata, rodziny i samego siebie. Staje się bardziej dojrzały.

W każdym razie tak właśnie zrobiłam. Rok później urodziło nam się piękne dziecko. 3 kilogramy i 800 gramów! Naprawdę duży chłopiec! Damian był zachwycony. Pomagał mi we wszystkim. Znalazł nawet drugą pracę, aby nam z dzieckiem niczego nie brakowało. Myślałam, że mój mężczyzna jest moim wsparciem. Byłam tego pewna!

Ale po sześciu miesiącach wszystko powoli zaczęło się pogarszać. Mój mąż porzucił drugą pracę. W zasadzie nie zamierzam go za to winić. Mieliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy. Jedzenie, pieluchy i wszystko inne, co było nam potrzebne z dzieckiem. Nie zawiódł mnie pod tym względem.

Najgorsze z tego wszystkiego było jego zachowanie wobec mnie. Damian potrafił wrócić wieczorem do domu pijany. Zostawić zakupy w pokoju lub nawet w przedpokoju. I znów zająć się swoimi sprawami. Oczywiście nie mówię tu o pracy. Imprezy, bilard z przyjaciółmi, zabawa do białego rana. Kilka godzin snu i do pracy, znowu nie ma czasu dla mnie.

Pewnego dnia przyszedł bardzo pijany. Ledwo zdjął buty, nie przebrał się i poszedł do drugiego pokoju. Wydawało się, że całkowicie zapomniał o mnie i dziecku. Pół godziny później zadzwonił telefon i Damian odebrał. Nie żebym była dumna z podsłuchiwania rozmów, ale nie zrozum mnie źle.

Rozmowa nie trwała zbyt długo. Dzwoniła jakaś Monika. Mój mąż kilka razy wyznał jej miłość, mimo że język mu się plątał. Powiedział, że jest najlepszą kobietą na świecie oraz sprawiał inne komplementy. Obiecał, że przyjedzie za kilka dni, natomiast jutro wyślepieniądze. Powiedział, że za nią tęskni. Potem się rozłączył i zasnął.

Z jego telefonu komórkowego przepisałam numer komórki tej Moniki. Przeczytałam kilka SMS-ów od niej, a nawet zobaczyłam kilka pikantnych zdjęć. Wszystko wskazywało na to, że mają poważny związek. Co więcej, znali się, gdy jeszcze nie mieliśmy z Damianem dziecka. Tak właśnie wygląda sytuacja. Następnego dnia, jak to często bywa, zamieniliśmy jedynie kilka słów, ale o niczym nie wspomniałam.

Mam pytanie. Co powinnam zrobić z powyższą informacją? Zadzwonić do rodziców Moniki, urządzić awanturę, rozwieść się z mężem? Mogę to zrobić w każdej chwili. Ale mogę też poczekać, aż syn pójdzie do przedszkola, wtedy będzie znacznie łatwiej. Bez względu na to, jak na to spojrzeć, jestem uzależniona od Damiana. I nic nie mogę na to poradzić.