Dla każdego dziecka mama to najbliższa osoba i ja nie jestem wyjątkiem. Już od wczesnego dzieciństwa mama znała wszystkie moje myśli i sekrety. Uważałam, że lepiej niż ja rozumie, co i jak trzeba robić.

Nawet moje przyjaźnie wybierałam głównie na podstawie tego, czy spodobają się mojej matce. Dlatego byłam w szoku, kiedy uświadomiłam sobie, że przez całe moje życie mama manipulowała mną i nie zawsze z dobrych intencji.

Mama wychowała mnie sama. Gdy poszłam do pierwszej klasy, mój ojciec nas zostawił. Nie wiem, co było przyczyną ich rozstania, ale nie miałam ochoty utrzymywać z nim kontaktu. Mama nigdy nie powiedziała złego słowa o nim, ale jej ton wobec byłego męża był bardzo wymowny.

Babcia od strony taty też próbowała nawiązać ze mną kontakt, ale kiedy usłyszałam, że źle wypowiada się o mojej matce, natychmiast zerwałam wszelkie więzi z nią. Postanowiłam nie zdradzać matki w tej sprawie i nie odpowiadać na próby nawiązania kontaktu ze strony taty. I mamę to wyraźnie cieszyło.

Minęło trochę czasu. Dorastałam, ale nadal słuchałam rad mojej mamy i wierzyłam, że jest mądrą i dobrą kobietą. Wszystko zmieniło się nagle, gdy się zakochałam. To wydarzyło się na drugim roku studiów. Wcześniej tylko śmiałam się z takich związków jak "świetna uczennica i łobuz", a potem sama zakochałam się w łobuzie.

Nasz związek był burzliwy, często się kłóciliśmy, byliśmy zazdrośni i potem szczerze godziliśmy się. Oczywiście mama wiedziała o tym wszystkim, bo byłam przyzwyczajona opowiadać jej wszystko. Natychmiast powiedziała mi, że Kuba to nieodpowiedni kandydat dla mnie, że nauczy mnie tylko złego.

Ale właśnie to mi się w nim podobało! Zrozumiałam, że przed spotkaniem z ukochanym żyłam monotonnym i nudnym życiem, a teraz Kuba zabierał mnie co weekend do innego miasta, w góry, nad jeziora.

W ciągu zaledwie kilku miesięcy naszego związku zobaczyłam więcej niż przez całe życie. Okazało się, że "łobuz" bardzo się o mnie troszczy i zawsze stawał po mojej stronie, jeśli ktoś próbował mi zrobić krzywdę. Podsumowując, po roku naszego związku, Kuba mi się oświadczył.

"Ach, córeczko, oczywiście, to twoje życie i twoja decyzja. Szkoda tylko, że będziesz potem płakać” - westchnęła mama. To był pierwszy raz, kiedy zrobiłam coś nie po jej myśli i wyszłam za mąż.

Pierwsze kilka miesięcy żyliśmy dość spokojnie, ale codzienność stopniowo zaczęła testować nasz związek. Oczywiście informowałam mamę o naszych kłótniach i problemach, a ona tylko wzdychała i dodawała kilka swoich "mądrych" zdań.

„No i widzisz? On nie docenia twoich wysiłków i nawet nie chce umyć naczyń po obiedzie. Potrzebny ci taki mężczyzna? Nie! Zasługujesz na kogoś lepszego!" - stanowczo mówiła mama.

A potem wracałam do domu, a my z mężem znowu kłóciliśmy, bo zawsze coś zapominał zrobić lub zostawiał bałagan w mieszkaniu. Po kilku kolejnych miesiącach zaczęłam myśleć o rozwodzie.

Kuba, widząc moje nastroje, zaproponował wspólną wizytę u terapeuty. Tego samego wieczoru trafiliśmy do dobrego specjalisty, który szybko uporządkował sprawy. Porozmawiał z nami oddzielnie, a następnie poradził mi ograniczyć kontakt z moją matką.

"Spróbuj unikać mówienia jej o tym, co dzieje się w twoim życiu rodzinnym. Jeśli naprawdę chcesz to zrobić, mów tylko o miłych rzeczach, chwal swojego męża” - podsumował psycholog.

I tak zrobiłam. Po dwóch tygodniach przyszłam na sesję ze świadomością, że przez ten czas ani razu nie kłóciliśmy się z mężem, podczas gdy moja matka próbowała wydobyć ode mnie informacje o wszystkich negatywnych rzeczach.

Spadły mi klapki z oczu. Przez całe życie żyłam zgodnie z matczynymi radami. W pełni jej ufałam i nigdy nie zastanawiałam się nad jej prawdziwymi intencjami. A teraz okazało się, że byłam tylko jej marionetką.  

Nadal chodzę do psychologa i praktycznie nic nie mówię matce o tym, co dzieje się w moim życiu. Zrozumiałam, że to przez nią zerwałam kontakt z ojcem i prawie straciłam ukochanego męża.

Mimo że nasz związek z Kubą nadal nie jest doskonały, nie ma już żadnych awantur i kłótni po wizycie u specjalisty. Teraz muszę przepracować urazę do mojej matki, ponieważ zniszczyła swoje życie i próbowała zrobić to samo z moim.

Ale szczerze mówiąc, jeszcze nie mam ochoty jej wybaczyć. Niech zastanowi się nad sobą i swoją chęcią manipulowania ludźmi. Ja się od tego odcinam.

Główne zdjęcie: ilustracja, youtube