Był to letni, pogodny dzień. Pewien młody chłopak był szczęśliwy, że w końcu wraca do domu. Jechał motocyklem i jego głowa była przepełniona pozytywnymi myślami.
Mijając zielone pola młodzieniec usłyszał nagle głośne krzyki. Wydawało się, że ktoś woła o pomoc...
Chłopak postanowił zatrzymać się i sprawdzić co się dzieje. Chwilę później zauważył rurę odpływową, z której dochodziły głosy.
Widok zaniepokoił go. Małe szczenię z całej siły próbowało utrzymać się na powierzchni. Słaby i brudny, desperacko walił łapami w wodę, która bardziej przypominała brudną kałużę. Od czasu do czasu szczenię zatrzymywało się i opierało łapami o deskę – dla „wzięcia oddechu”.
W pobliżu stało dwóch chłopców. Wyciągali ręce do małego psa, ale nie mogli go złapać. Woda w tym miejscu była głęboka i bardzo brudna. Chłopcy bały się, że same tam wpadną. Takie wsparcie było bardzo ważne dla szczeniaka. Chłopcy wyciągali ręce do tonącego i w ten sposób próbowali go uspokoić, jakby potwierdzając, że go wyciągną. Widząc ich w pobliżu szczeniak wiedział, że nie jest sam...
Kiedy dzieciaki zobaczyły młodego chłopaka, były bardzo szczęśliwi. Chłopcy zdali sobie sprawę, że szczeniak zostanie uratowany. Nieznajomy ostrożnie stanął jedną nogą w wodzie i już po chwili wyciągał rękę do szczeniaka. Przerażone maleństwo, które tylko cudem jeszcze żyło i wciąż unosiło się na powierzchni, w końcu znalazło się w jego pewnych i silnych rękach.
Chłopak zabrał szczeniaka do domu. Opowiadał później, że nakarmił małego makaronem. Najwyraźniej psu to się spodobało, chociaż nie była to karma do której był on przyzwyczajony.
Chłopak nie mówi, co zamierza zrobić z tym „znaleziskiem” w przyszłości. Chcę się wierzyć, że maleństwo zostanie u niego na zawsze!
Główne zdjęcie: storyfox.ru