Temat zwierząt zawsze przylega do głębi duszy. Dziś opowiem o tym, jak został uratowany jeden ładny kot.

Ludzie są okrutni wobec naszych mniejszych braci. Zwłaszcza gdy one nie są dla nich przyjemne. Moja przyjaciółka Nastia opowiedziała tę historię. U jej sąsiedzi 5 lat mieszkał kot o imieniu Sonic. I wydawało się, że wszystko było w porządku, był kochany, pielęgnowany. To trwało do tej pory, póki kobieta nie urodziła dziecko.

foto: google

Oczywiście cała uwaga została poświęcona czadowi. Chodzi nie tylko o to, że kot nie był kochany, ale też, że okresowo właściciele zapominali nakarmić kota i on wychodził na schody, aby o coś prosić sąsiadów.

Nastya zza muru usłyszała, jak właścicielka kota była wkurzona i powiedziała, że wełna Sonica jest absolutnie wszędzie i była zmęczona sprzątaniem. Dziecko ciągnie wszystko do ust wraz z włosami.

Nieco później podczas kłótni usłyszała, że właściciel chce go komuś oddać. I lepiej, żeby tak było, ale fabuła zaczęła układać się inaczej.

Pewnego pięknego dnia dziecko wspięło się na kota i złapało go za ogon. Od futrzanego nastąpiła reakcja: zamachnął się masywną łapą szponiastą i uderzył dziecko w twarz. Na małej twarzy pozostały trzy wyraźne zadrapania.

foto: google

Ile krzyku było potem. Najpierw od dziecka, a potem od matki. Przez krzyki było jasne, że kota pilnie postanowili uśpić, ponieważ jest agresywny i niebezpieczny.

Dobrze, że podczas tych wszystkich perypetii Nastya była w domu. Gdy tylko usłyszała, że zamek zatrzasnął się u sąsiadów, natychmiast wybiegła na klatkę schodową.

Sonic już siedział w nosidełku z przerażonymi oczami. Nastya się modliła, aby kot nie został zabrany nigdzie i żeby go oddali jej. Właściciel zmienił gniew na radość i oddał go. Nieco później, sąsiad przyniósł toaletę, miski, pazur i grzebień.

Nastya myślała, że kot pierwszym razem ukryje się gdzieś i nie wyjdzie, ale nie, gdy tylko został wprowadzony do mieszkania i wypuszczony, spokojnie wyszedł i spojrzał na dziewczynę oczami pełnymi wdzięczności.

foto: google

Jego futro spuchło, spojrzenie zabłysło, a on spokojnie zaczął badać swoje nowe posiadłości. Po tym, jak wszystko zostało powąchane, wskoczył na kanapę i spokojnie zasnął.

W ten sposób moja dzielna przyjaciółka uratowała zwierzę i zyskała nowego przyjaciela. Mieliście kiedyś takie sytuacje?

Główne zdjęcie: google.com