Może ktoś będzie mnie winił za takie metody, ale myślę, że jako kobieta mam rację. Równość jest ważna, a ja po raz kolejny mogłam ją udowodnić niewiernemu mężowi.

Wszystko zaczęło się banalnie i nie warto o tym mówić.

Początkowo zaczęłam zauważać, jak on zatrzymuje się w pracy, ciągle trzyma telefon w rękach. Potem zaczął odbierać telefon na balkonie. Ogólnie wszystko standardowo.

Ale to, co się wtedy wydarzyło, wciąż mnie cieszy, chociaż minął ponad rok.

Napięta atmosfera narastała i już czułam, że ta główna rozmowa miała się wkrótce wydarzyć.

I zdarzyła się, pamiętam jak teraz, w sobotni wieczór.

Igor długo chodził, wahając się po mieszkaniu, a potem w końcu ogłosił ...

- Ola, w skrócie ... porozmawiajmy.

- Mów krótko, - wzruszyłam ramionami. - Chociaż już wszystko rozumiem.

- Cóż, tym łatwiej… - westchnął ciężko. Więc rozwiążmy wszystko od razu. Jestem poważny.

- Byłam gotowa od dłuższego czasu,- przytaknęłam. Odchodzisz czasowo czy definitywnie. Z rozwodem?

- Z rozwodem - siadając w pobliżu, odpowiedział Igor.

- Cóż, w porządku, teraz spakuję rzeczy Michasia (to jest nasz syn) i możecie iść.

Tutaj trzeba było zobaczyć jego twarz...

Powoli odwrócił się do mnie, spojrzał i powiedział.

- W jakim sensie spakujesz rzeczy Michasia?!

- Dosłownie - jak gdyby nic się nie stało odpowiedziałam - Liuba zostanie ze mną , a Michał z tobą. On potrzebuje ojca. Czy jesteś dobrym tatą?

- Eeee - tylko tyle mógł powiedzieć - dzieci zwykle zostają z matką. Czy masz jakieś sumienie? Jak mogłem spędzić z tobą tyle czasu? - złapał się za głowę.

- Więc co? Dlaczego mam wychowywać dwójkę, a ty dobrze się bawisz ze swoją kochanką? W końcu idziesz tam założyć życie rodzinne? Możesz liczyć, że już macie dziecko! Połowa pracy wykonana!

- O czym mówisz ?!

Igor zerwał się z kanapy i zaczął dzwonić swojej kochance.

- Wyobraź sobie!- mówi przez telefon - Mówi, żebym zabrał syna ze sobą! Wariatka, no nie?

Siedzę na kanapie, chichocząc. Czekam, aż to się skończy.

Krótko mówiąc, pokłócili się przez telefon, po czym pojechał do niej, najwyraźniej namawiając ją do wychowania naszego syna.

Odmówiła mu. Wrócił ponury, próbował pogodzić się ze mną.

Tylko teraz nie potrzebuję go do niczego. I nie zamierzałem oddać mu syna.

Niech idzie, gdzie chce. Wszystko mi jedno.

Główne zdjęcie: storyfox.ru