Tak się składa, że całkiem przypadkowo spotykasz istotę, która radykalnie zmienia Twoje życie. Spacerowałem nad rzeką i przypadkowo znalazłem szczeniaka pod mostem. Na początku bał się mnie i chował, ale kiedy go złapałem i pogłaskałem, szczeniak nieco się uspokoił i zaczął się ze mną bawić. Wyjąłem chusteczkę i delikatnie go wytarłem, chociaż on też uznał to za zabawę. Potem przyniosłem maleństwo do domu. Nie miałem psa, więc postanowiłem zatrzymać go u siebie. To był mały biały „guzek” z wiszącymi uszami i śliczną buzią.
W domu jednak dokładnie go wykąpałem i wysuszyłem. Zdecydowanie mu się to podobało, więc nie robił żadnych problemów. Postanowiłem nazwać szczeniaka Ricky. Nie wiedziałem, jaki będzie kiedy dorośnie, ale okazało się, że imię pasuje idealnie.
Następnego dnia zdecydowałem się zrobić mu niezbędne szczepienia i wybrać jedzenie. Musiałem oprócz tego odwiedzić sklep zoologiczny.
Doradca pomógł mi wybrać dobre jedzenie dla szczeniaka, obrożę, smycz, szampon przeciw pchłom i nie tylko. Bardzo szybko pozbyliśmy się pcheł, ale zdaję sobie sprawę że będzie miał kontakt z innymi zwierzętami podczas spacerów. Na wszelki wypadek zostawiłem szampon, aby pasożyty nie męczyły mojego psiaka.
Ricky bardzo lubi się bawić. uwielbia biegać za piłką i kością. Ku mojemu urósł dość szybko i trochę się zmienił. Wyładniał. Chętnie chodzi na spacery, ale miał duże trudności z przyzwyczajeniem się do smyczy. W końcu zaakceptował smycz i teraz zachowuje się bardziej powściągliwie. Nie ciągnie już smyczy ani nie próbuje zdjąć obroży.
Główne zdjęcie: google.com