Tak się składa, że ​​całkiem przypadkowo spotykasz istotę, która radykalnie zmienia Twoje życie. Spacerowałem nad rzeką i przypadkowo znalazłem szczeniaka pod mostem. Na początku bał się mnie i chował, ale kiedy go złapałem i pogłaskałem, szczeniak nieco się uspokoił i zaczął się ze mną bawić. Wyjąłem chusteczkę i delikatnie go wytarłem, chociaż on też uznał to za zabawę. Potem przyniosłem maleństwo do domu. Nie miałem psa, więc postanowiłem zatrzymać go u siebie. To był mały biały „guzek” z wiszącymi uszami i śliczną buzią.

foto: google

W domu jednak dokładnie go wykąpałem i wysuszyłem. Zdecydowanie mu się to podobało, więc nie robił żadnych problemów. Postanowiłem nazwać szczeniaka Ricky. Nie wiedziałem, jaki będzie kiedy dorośnie, ale okazało się, że imię pasuje idealnie.

foto: google

Następnego dnia zdecydowałem się zrobić mu niezbędne szczepienia i wybrać jedzenie. Musiałem oprócz tego odwiedzić sklep zoologiczny.

foto: google

Doradca pomógł mi wybrać dobre jedzenie dla szczeniaka, obrożę, smycz, szampon przeciw pchłom i nie tylko. Bardzo szybko pozbyliśmy się pcheł, ale zdaję sobie sprawę że będzie miał kontakt z innymi zwierzętami podczas spacerów. Na wszelki wypadek zostawiłem szampon, aby pasożyty nie męczyły mojego psiaka.

foto: google

Ricky bardzo lubi się bawić. uwielbia biegać za piłką i kością. Ku mojemu urósł dość szybko i trochę się zmienił. Wyładniał. Chętnie chodzi na spacery, ale miał duże trudności z przyzwyczajeniem się do smyczy. W końcu zaakceptował smycz i teraz zachowuje się bardziej powściągliwie. Nie ciągnie już smyczy ani nie próbuje zdjąć obroży.

foto: google

Główne zdjęcie: google.com