Maria miała 22 lata, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży. Dziewczyna miała chłopaka, który ją kochał. Gdy jednak dowiedział się, że wkrótce zostanie tatą, szybko zniknął: nie odbierał telefonów, nigdy nie było go w domu. Jego rodzice powiedzieli, że Piotr nie potrzebuje dziecka, dopiero zaczyna swoje życie, zaoferowano mu dobrą pozycję w Moskwie i pojechał tam, by budować karierę. Kiedy Maria ze łzami w oczach zapytała, co ma robić, wtedy mama Piotra przyniosła małą paczkę, były pieniądze na aborcję. Dziewczyna nie wzięła jałmużny i pobiegła do domu.

Kobieta

Dziennikarze dowidzieli się, jej matka Marii, pani Olga, również nie była zadowolona z wiadomości o ciąży – wyrzuciła dziewczynę z domu, mówiąc, że Maria może nie wracać do domu po porodzie.

Maria dosłownie zaczęła być bezdomna. Początkowo przyjaciele pozwolili jej spędzić noc u nich, ale każdy miał własne życie osobiste, a Maria zaczęła im przeszkadzać. Gdy tylko dziewczyna dostrzegała niezadowolone spojrzenia, szybko zebrała swoje rzeczy i przenosiła się do innego znajomego lub przyjaciela.

W ósmym miesiącu ciąży przyjaciele się skończyli, a Maria musiała spędzić noc na stacji autobusowej. Tam została zauważona przez jedną kobietę, była to właścicielka małej kawiarni i zaproponowała dziewczynie pracę na stanowisku kelnerki przed porodem, inny dobry przyjaciel pozwolił jej mieszkać bezpośrednio w kawiarni.

Maria zgodziła się, wtedy była to dla niej najlepsza opcja. Kilka tygodni później zaczął się poród, trafiła do szpitala i bardzo szybko została matką ładnego małego chłopca. Jej serce pękało z bólu – Maria zrozumiała, że ​​nie będzie mogła zabrać dziecka ze sobą, więc ostatecznie zostawiła dziecko w szpitalu, pisząc tylko na małej kartce: „Przepraszam, synu, nie mogę cię zabrać, sama nie mam gdzie mieszkać, mam nadzieję, że znajdziesz dobrą rodzinę”.

Niemowlę

Maria nie wróciła do domu do matki, zaprzyjaźniła się z kobietą, którą poznała na stacji autobusowej, i została, aby u niej mieszkać i pracować.

Teraz Maria wcale nie wygląda jak ta biedna dziewczyna, która spędziła noc na stacji. Jest silna i dominująca, udało jej się zaoszczędzić pieniądze i kupić małą kawiarnię, a potem kolejną. Teraz jest właścicielem całej sieci. Jednak przez całe 20 lat żałuje tylko jednego, że tej nocy nie zabrała ze sobą syna, może dlatego nie miała więcej dzieci.

Kiedyś zadzwonił do niej kierownik jednej z kawiarni, mówiąc, że na korytarzu czeka mężczyzna i prosi o spotkanie z właścicielką. Maria podeszła do stołu, mężczyzna się odwrócił, a Maria rozpoznała ten sam wyraz twarzy, który widziała tylko raz, 20 lat temu w szpitalu.

„Cześć, jestem Dmitrij i wygląda na to, że jestem twoim synem” – młody człowiek uśmiechnął się i wyciągnął tę samą notatkę, którą Maria napisała w szpitalu i zostawiła przy dziecku.

„Ale jak, jak mnie znalazłeś?” – kobieta była oszołomiona.

„Nie ważne. Wiesz, z notatki zrozumiałem, że była pani w bardzo trudnej sytuacji, więc zostawiła mnie pani w szpitalu. Jednak nie jestem zły, przyszedłem powiedzieć „dziękuję”. Dzięki pani miałem wspaniałe dzieciństwo. Moi rodzice nie są bogatymi ludźmi, często nie starczyło nam pieniędzy na jedzenie, ale nie myśleli o porzuceniu dziecka, nawet zaadoptowanego dziecka” – powiedział Dmitrij i wyszedł.

Dziewczyna

Maria siedziała przy stole, ściskając tę ​​samą notatkę i poczuła się bardzo źle, szlochała gorzko i zdała sobie sprawę, że nigdy nie zapomni nocy, kiedy porzuciła syna.

Główne zdjęcie: storyfox.ru