Ten uroczy piesek nazywa się Rusty Ratabaga. Znaleziono go w miejscowym schronisku, dokąd trafił z ulicy. Dzieciak był tak przerażony, że wcisnął się w róg swojej klatki i drżał ze strachu. Próbował wejść w głąb, żeby go nie zobaczyli...

foto: mimimetr.me

Nie wiadomo, przez co przeszedł pies i dlaczego był tak przerażony, ale w tym stanie dziecko przez dwa miesiące mieszkało w schronisku. Potencjalni właściciele, którzy przyszli „adoptować” zwierzę nie byli zainteresowani małym Rusty Ratabagą, ponieważ wydawało im się dziwne, że pies tak się zachowuje. A dziecko jeszcze bardziej zamykało się w siebie, żyjąc w stresie...

Ale kiedyś jeden miły człowiek zwrócił na niego uwagę. Postanowił zabrać fajnego psa, gdy tylko na niego spojrzał. Tak, dziecko się bało, ale to nie zmyliło przyszłego właściciela. Ciekawe jest również to, że pies również poczuł iskierkę zaufania do nieznajomego! Dlatego dziecko ostrożnie wyszło z klatki i nieśmiało podeszło do stojącej osoby. Pies położył głowę w dłoniach gościa schroniska i ten od razu zorientował się, że chce zabrać ze sobą naszego bohatera!

foto: mimimetr.me

Początkowo Rusty Ratabaga nie wiedział, gdzie znaleźć kącik, aby ukryć się przed nową rodziną. Był zdenerwowany i nieśmiały, ale kiedy pojawił się przed nim pies właściciela, natychmiast się rozweselił! Dzieciak przyzwyczaił się do otaczania się psami, więc czworonożny przyjaciel natychmiast wzbudził jego zaufanie!

foto: mimimetr.me

Minęło trochę czasu, a mały Rusty Ratabaga stał się wesołym i żywym „chłopcem”! Oczywiście często się boi, gdy słyszy jakiś nagły dźwięk, ale generalnie właściciele mówią, że jest „trochę głupcem”!

Zwierzak uwielbia ścigać jaszczurki i bawić się w ogrodzie. Dopiero teraz zaczął bawić się zabawkami, ponieważ nie miał pojęcia, czym one były wcześniej. I oczywiście maluch po prostu uwielbia uwagę, a nawet „prosi” swoich właścicieli o poświęcenie mu czasu!

foto: mimimetr.me

Cóż, bardzo się cieszymy, że kiedyś wystraszony pies Rusty ma tak wyrozumiałych i kochających właścicieli!

Główne zdjęcie: mimimetr.me