Pilnie muszę jechać do Finlandii!
W Helsinkach nowym trendem jest spanie w pracy za pieniądze pracodawcy. Okazuje się, że fińskie związki zawodowe doszły do wniosku, że drzemki w trakcie pracy są korzystne nie tylko dla produktywności pracowników, ale także (co jest całkiem logiczne) dla finansowego dobrobytu firmy, gdzie pracownicy mają możliwość godzinnej drzemki.
Jak wynika z publikacji yle.fi, niektóre firmy zatrudniają nawet specjalistę, który prowadzi firmową godzinę spokoju - pomaga się zrelaksować i uczy medytacji.
„Zmuszanie się do relaksu jest trudne, ale pod okiem trenera staje się o wiele łatwiejsze nawet w środku dnia. Instruktor w tej sytuacji jest na wagę złota, bo pomaga zrobić sobie tę psychiczną pauzę, wyjechać na półgodzinne miniwakacje ”- cytuje RIA Tiinę Vainio z centrum Sofia Future Farm, organizującego te„ zajęcia”.
Helsińskie związki zawodowe doszły do wniosku o korzyściach ze snu dziennego (waha się on od 30 do 60 minut w zależności od firmy i zarządzenia kierownictwa) po przeprowadzeniu ankiet wśród pracowników różnych firm. Mówiono o zmęczeniu w miejscu pracy, dyskomforcie fizycznym (ból pleców i stawów przy siedzącej pracy) oraz chęci jak najszybszego opuszczenia miejsca pracy pod koniec dnia.
Wiele federalnych mediów w Finlandii zdążyło już opowiedzieć na stronach swoich wydań o nowym trendzie ze stolicy. Dziennikarze nie wykluczają, że w niedalekiej przyszłości nawyk spania w pracy (pamiętajmy, że ten czas jest płatny tak, jakby ktoś pracował) „rozprzestrzeni się” na inne miasta.
Jednak już teraz widać, że sen, który wielu kojarzy się z lenistwem, jest teraz bezpośrednio odpowiedzialny za produktywność pracowników firmy, a także za korzyści, sukces i konkurencyjność tych firm.
Główne zdjęcie: leprechaun.land