Wyobraź sobie sytuację: Ty, ze smartfonem w dłoni, śledzisz sygnał z lokalizatora GPS Twojego kota, który biega jak szalony. Ale ulica jest pusta! Kropka na ekranie szybko się zbliża, dźwięk alarmu jest coraz głośniejszy, napięcie osiągnęło granicę! Kot robi ostry zakręt i szybko przebiega przez ulicę przed Tobą, ale Ty nic nie widzisz. Nie, to nie jest fragment thrillera, ale prawdziwa historia.
Andy Kindell mieszka w Londynie i ma nieśmiałego kota Alexa
Z początkiem wiosny kot nabrał zwyczaju uciekać z domu i opiekuńczy właściciel postanowił zawiesić na nim lokalizator GPS, aby śledzić ruchy zwierzaka i nie martwić się. Okazało się jednak dokładnie odwrotnie - zaledwie kilka dni później Andy postanowił sprawdzić jak tam jest Alex, uruchomił aplikację i z prawdziwym przerażeniem zobaczył, jak jego kot chaotycznie pędzi po okolicy, jakby był ścigany przez Ducha. Właściciel rzucił wszystko i pośpieszył mu na ratunek - wtedy nastąpił ten dziwny moment, opisany na początku.
To jest dowód tego co właśnie zobaczył w aplikacji – ślad ruchów z lokalizatora GPS
Próba ścigania sygnału nie powiodła się i Andy wrócił do domu, gdzie, ku swojemu zaskoczeniu, zastał Alexa - przestraszonego, ze świeżymi ranami i bez gadżetu. Sytuacja zaczęła się wyjaśniać, to nie kot krążył po okolicy, a ktoś inny, kto teraz ma jego lokalizator GPS! Wow, mężczyzna odetchnął z ulgą. Andy zabrał Alexa do weterynarza, mimo wszystko monitorując sygnał - zachowywał się coraz dziwniej. I dopiero po badaniu przez lekarza wszystko stało się jasne, kota ugryzł szczur!
Szary szkodnik zabrał elektroniczną zabawkę i pędzi z nią przez kanały ściekowe i rowy melioracyjne
Andy doszedł do wniosku, że próba złapania szczura i odzyskania mienia, nawet znając jego ruchy, nie wypali. Łatwiej jest kupić nowy lokalizator. Albo w ogóle nie kupować - co jeśli inne szczury będą zazdrosne i też będą chciały czegoś takiego dla siebie i znowu zaatakują Alexa? Nie, lepiej nie ryzykować.
Główne zdjęcie: lemurov.net