Herbert Nitsch nie mógł sobie przypomnieć imion swoich najlepszych przyjaciół, a lekarze przewidzywali dla niego na zawsze wózek inwalidzki.

Nikt oprócz Herberta Nitscha nie zszedł na głębokość 253 metrów. Austriak dokonał pozornie niemożliwego. I wrócił żywy. Uratował go cud - jeden na milion, i niesamowite opanowanie. Herbert, praktycznie nieprzytomny, uratował sobie życie. Jednak dalej była śpiączka, a rokowanie lekarzy nie dawało nadziei...

Pilotowanie samolotem jest zbyt nudne

Herbert Nitsch pracował jako pilot austriackiej linii lotniczej TyroleanAir. Praca, muszę powiedzieć, nie jest zbyt spokojna i bezpieczna, ale w pewnym momencie nawet przygody w niebie mu nie wystarczały. Jak na ironię, to lotnictwo pomogło mu zdecydować o dzieło swojego życia. W 2000 roku Austriak poleciał odpocząć w Egipcie. Linii lotniczej udało się zgubić jego bagaż, w którym znajdował się sprzęt do nurkowania.

foto: championat

Nitsch nie rozpaczał i nie czekał na odnalezienie i dostarczenie swojego bagażu. Po prostu zaczął nurkować bez sprzętu do nurkowania, wstrzymując oddech. I w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że chciałby to zrobić na zupełnie innym poziomie. Pomimo tego, że Herbert całe życie spędził w Wiedniu, gdzie nie ma dostępu do morza, woda zawsze podniecała jego umysł.

Dalej – historia jak z filmu. Austriacki pilot linii lotniczych stał się najlepszym freediverem na świecie, bijąc rekordy we wszystkich ośmiu uznanych na świecie dyscyplinach. Otrzymał oficjalny tytuł „najgłębszego człowieka na ziemi” za rekord w kategorii „Nolimits”. Zanurkował na 214 metry, ale nie przestał na tym. Herbert chciał więcej - nie ze względu na rekordy, ale po to, aby przetestować możliwości organizmu, który, jak mu się wówczas wydawało, nie ma granic.

„Zamknąłem oczy i nie zauważałem nic dookoła”

Ekstremalny rodzaj freedivingu Herberta nie bez powodu nazywa się „Nolimits”. Naprawdę nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. Nawet najbardziej doświadczeni profesjonaliści uważają tę metodę za zbyt niebezpieczną. Nurek nurkuje w wodzie pod balastem na specjalnym wózku i wraca na górę z nadmuchiwaną piłką.

Ale Nitsch zawsze lubił trudności. I miał odpowiednie przygotowanie. Podczas nurkowania swobodnego zwiększył pojemność płuc do 14 litrów. Dla porównania dla przeciętnego mężczyzny liczba ta wynosi 6 litrów. Herbert był przekonany, że jest gotowy na nowy rekord. W 2012 roku postanowił zanurkować na głębokość 253 metrów w pobliżu greckiej wyspy Santorini.

foto: championat

Jako prawdziwy pragmatyk, Nitsch wszystko przemyślił. Przynajmniej tak mu się wydawało. Ale w jednej chwili wszystko poszło nie tak. Na głębokości 15 metrów nie mógł już wydychać powietrza do specjalnego urządzenia wyrównującego ciśnienie. Austriak zrobił je sam, aby chronić błony bębenkowe, które mogą po prostu pęknąć pod ciśnieniem.

„Zamknąłem oczy i nic nie zauważałem dookoła. Nurkując dalej, wdycham to powietrze małymi łykami. Na głębokości pojawia się problem - powietrze z płuc staje się niedostępne. Nie można już wykonać wydechu w celu wyrównania ciśnienia. Ale kiedy robię wydech do tych butelek, powietrze pozostaje ze mną w głębinach. Wydychanie całego powietrza z płuc do tego urządzenia zajmuje około 30 sekund, a potem nurkuję z pustymi płucami ”- powiedział później Herbert w wywiadzie dla BBC.

„Zaczynasz się czuć pijany”

Herbert jednak zanurkował na głębokość 253 metrów, ale droga powrotna okazała się thrillerem. Zasnął na głębokości 80 metrów! Nastąpiło tak zwane „zatrucie azotem”. W takich warunkach azot działa narkotycznie na ośrodkowy układ nerwowy. Nazywa się to również „efektem martini”.

„Zaczynasz się czuć pijany. Im głębiej, tym mocniej. Połączenie odprężenia i znieczulenia sprawiło, że zasnąłem ”- wyjaśnił Herbert.

Rekordzista Austrii został uratowany przez kolegów nurków z ekipy ratunkowej. Próbowali jak najszybciej wydostać go na powierzchnię, ale to był błąd. Konieczny był co najmniej minutowy postój w wodzie na dekompresję, ponieważ jeśli nurek zbyt szybko wypłynie na powierzchnię, prawdopodobieństwo ataku choroby stawów jest duże, a to często kończy się śmiercią.

Herbert w niewiarygodny sposób zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje, ostatkiem sił włożył butlę z tlenem i maskę, po czym zanurzył się z powrotem w wodzie. To uratowało mu życie, ale nie uchroniło go przed śpiączką. Jednak takie przeciążenia nie mogły nie mieć efektu.

„Nie pamiętałem nawet imion moich najlepszych przyjaciół”

foto: championat

Herbert został zabrany helikopterem do jednego z greckich szpitali, gdzie długo pozostawał w śpiączce.

„Nie rozumiałem, co się dzieje. W pierwszym tygodniu byłem w śpiączce, po której straciłem pamięć krótkotrwałą i długotrwałą. Nie pamiętałem nawet imion moich najlepszych przyjaciół ”.

Lekarze postawili rozczarowującą diagnozę i przewidzieli dla niego życie na wózku inwalidzkim i niespójną mowę. O nurkowaniu można zapomnieć. Ale Herbert był przyzwyczajony do ufania swoim uczuciom i wiary w siebie do końca. Podjął się fizjoterapii i wyzdrowiał. A dwa lata po tym incydencie znowu zaczął nurkować!

Teraz Nitsch prawie całkowicie wyzdrowiał. Oczywiście nie celuje już w rekordy, ale jego zamiłowanie do sportu i nurkowania wciąż wygrywa. Po prostu nie mógł obejść się bez wody.

Główne zdjęcie: championat.com