Budowlańce od dawna wiedzieli o istnieniu tego kota i jego pasiastego przyjaciela. Zwierzęta często podążają za obozami budowlanymi. Czasami dostają smakołyki od robotników, innym razem łapią dzikie gryzonie i węże. Świetne sąsiedztwo!
Ale ogoniaści nie radzą sobie ze wszystkimi zwierzętami. Tak było i tym razem. Wszystko zaczęło się, gdy budowlańce usłyszeli żałosny koci głos z krzaków.
W zaroślach zobaczyli, że jeden z ich ulubieńców został opleciony przez pytona. Wąż był zdeterminowany, a młody kot był już wyczerpany i prawie nie stawiał oporu. Ludzie postanowili go ratować za wszelką cenę.
Pyton otworzył usta i już miał zaatakować nieproszonych przechodniów, ale liczne ciosy zbroją zmusiły go do zmiany planów. Kot leżał na uschniętych liściach.
Jak później powiedzieli budowlańce, „z oczu było jasne, że żyje”. W oczach zwierzęcia było widać prawdziwą panikę.
Source: youtube.com
Resuscytacja krążeniowo-oddechowa, którą przeprowadził jeden z pracowników, pomogła trochę przywrócić mu zmysły.
Zwierzęciu zajęło trochę więcej czasu, aby w pełni dojść do siebie po ataku. Gdy tylko kot opamiętał się, wykąpał się w przyniesionej misce, zjadł rybę podarowaną przez ratowników i od razu wyruszył na poszukiwanie swojego pasiastego towarzysza. Najwyraźniej po prostu nie miał siły podziękować robotnikom.
Główne zdjęcie: llemurov.net