W środku pandemii to zdjęcie stało się popularne. Co prawda ​​jego historia wygląda zupełnie inaczej niż jest przedstawiona. Autorzy uznali, że akcja toczy się w czasie II wojny światowej. Żołnierz niesie na ramionach osła, żeby nie wysadził pozostałych na polu minowym. To alegoria dla nieodpowiedzialnych obywateli, którzy ignorują ograniczenia wirusowe i zagrażają tym, którzy są w pobliżu.

foto: lemurov.net

Uważny czytelnik od razu zrozumie, że mundur żołnierzy nie jest podobny do mundurów z czasów II wojny światowej, a uśmiechy na twarzach wojskowych nie pasują do niebezpieczeństwa pola minowego.

Oryginalne zdjęcie ma własną fascynującą i motywującą historię. To zdjęcie zostało zrobione w Algierii, w środku lata 1958 roku. Wtedy kolonia walczyła o niezależność od francuskiego protektoratu. Żołnierze Legii Cudzoziemskiej podczas marszu znaleźli na poboczu drogi wycieńczonego osła. W tym czasie zwierzęta juczne były szeroko wykorzystywane przez wojsko do transportu towarów. Mimo ciężkiego wojskowego plecaka żołnierz zarzucił osła na ramiona. Zlitował się nad nim, zdając sobie sprawę, że zwierzę umrze bez pomocy. Ten moment uchwycił korespondent wojenny.

Później, gdy zdjęcie obiegło prasę, historią zainteresowali się obrońcy praw zwierząt. Chcieli wiedzieć o dalszym losie zwierzęcia i podziękować żołnierzowi za jego nieobojętność.

Jednak według zasad legionu nazwiska żołnierzy nie zostały ujawnione. Zasada ta była ściśle przestrzegana od momentu powstania jednostki. Rekruci francuskiej Legii Cudzoziemskiej nie podają swoich danych osobowych przy rozpoczęciu służby, tradycję tę ustanowił w 1831 roku król Ludwik Filip I. Werbował w szeregi formacji wojskowej cudzoziemców, z których większość miała problemy z prawem.

Udało się tylko dowiedzieć, że żołnierze na zdjęciu są z 13 brygady legionu. W rezultacie brytyjska organizacja zajmująca się zapobieganiem okrucieństwu wobec zwierząt nagrodziła całą jednostkę wojskową.

Wiadomo o osiołku, że został bezpiecznie dostarczony do bazy i wyzdrowiał. Dali mu na imię Bambi i zostawili go w jednostce wojskowej. Osiołek wkrótce stał się pełnoprawnym członkiem jednostki. Z przyjemnością jadł żołnierską rację i bardzo lubił piwo. Co prawda, ​​po pijanemu Bambi zachowywał się bez szacunku dla rangi i dyscypliny, wtedy po prostu przestali mu pozwalać pić.

Należy powiedzieć, że osioł się nie lenił, wraz z wojskiem brał udział w kilku operacjach wojskowych, za które otrzymał rangę prywatnej pierwszej klasy. Rok później jego jednostki wojskowe zostały przetransportowane helikopterem w inny rejon, a Bambi pozostał w bazie. O dalszym losie uczestników tego zdjęcia nic nie wiadomo.

Główne zdjęcie: lemurov.net