Bajki Hansa Christiana Andersena w rzeczywistości nie zostały napisane dla rozrywki dla dzieci. Każda z nich ma głęboki kulturowy wydźwięk, a także szereg psychodelicznych postaci. „Calineczka”, jedna z najsłynniejszych bajek, nie jest wyjątkiem od reguły. Chcemy opowiedzieć o czym właściwie pisze narrator.
Zimą 1822 roku Andersen pokazał swoje dzieło emerytowanemu admirałowi Peterowi Wolfowi. On, zwłaszcza po przejściu na emeryturę, coraz bardziej angażował się w tłumaczenia i był dość autorytatywnym duńskim pisarzem.
Nie podobało mu się dzieło Andersena, którym młody pisarz próbował zaimponować Wolfe'owi. Natomiast sam młody człowiek wzbudził wiele sympatii. Hans Christian Andersen był częstym gościem w domu admirała. Tam poznał córkę swojego nowego przyjaciela - Henriette.
Wiarygodne zdjęcia Henrietty nie zachowały się do dziś, jej wizerunek został mocno upiększony przez artystów. Jedno jest jasne, miała niski wzrost (prawdopodobnie karłowatość) i garb.
Dziewczyna szybko zafascynowała się młodym pisarzem. Ale ich związek nie stał się bardziej poważny, był na poziomie przyjacielskim. Henrietta zmarła zbyt wcześnie. Jej zdrowie pogorszyło się, a przeprowadzka do Włoch o korzystniejszym klimacie chwilowo pomogła. Ale nie mogła się w pełni zrehabilitować.
Trochę lepszy stan zdrowia pozwolił Henrietcie podróżować. Ale statek o nazwie „Austria”, na którym odbyła jedną z podróży, rozbił się. Chorowita dziewczyna tego nie przeżyła.
Przyjaciel był bardzo zasmucony śmiercią Henrietty. U niego pojawiła się fobia przed transportem wodnym, zaczął panicznie bać się pożarów. Do końca swoich dni nosił ze sobą linę, jak sądził Andersen, mogła mu pomóc wydostać się z takiego nieszczęścia. Cóż, zachował pamięć o swojej przyjaciółce za pomocą nowej bajki.
Główne zdjęcie: lemurov.net