Kiedy właścicielka zauważyła, że ​​jej ukochanego pieska nigdzie nie ma, uznała, że ​​się zgubił. Kobieta zamieszczała ogłoszenia i chodziła po sąsiadach - nawet nie podejrzewając, że ​​pies był przez cały ten czas bardzo blisko.

Właścicielka teriera o imieniu Gertie często pozwalała psu biegać po podwórku. Niczego się nie bała - wokół było wiele domów i wszyscy znali jej pieska. Samochodów było mało, nie było dokąd uciec. Ale pewnego dnia jej sunia Gertie nie wróciła ze spaceru. Connie, jej właścicielka, natychmiast zaczęła szukać psiaka. Rozkleiła zdjęcie Gertie na każdym filarze i obeszła wszystkich sąsiadów, pytając, czy ktoś widział, jak ucieka.

Kobieta miała nadzieję, że Gertie nie odeszła daleko i że nie została porwana – tylko po prostu zabrana na chwilę przez jednego z sąsiadów. Może ktoś zobaczył, że pies biega bez smyczy i postanowił zabrać do siebie do czasu pojawienia się właścicieli. Natomiast wszystkie próby poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Mijał dzień po dniu, a Gertie nikt nie widział.

foto: google

Connie była prawie zdesperowana, ale piątego dnia poszukiwań zdarzył się cud. Sąsiadka spacerowała z psem w pobliżu domu Connie, kiedy usłyszała cichy dźwięk. Wydawało się, że ktoś cicho skamla. Jej pies rzucił się w stronę ściany, zza której dobiegał dźwięk. Pies zaczął głośno szczekać... i nagle zza ściany inny pies odpowiedział szczekaniem.

Sąsiadka od razu domyśliła się, co się stało. Było jasne, że tam, za ścianą stodoły, siedziała Gertie! Connie nie wahała się długo: jeśli sam pies nie mógł się stamtąd wydostać, to ona również nie zdoła dostać Gertie. Właścicielka wezwała strażaków.

Przyjechała miła młoda kobieta - doświadczona ratowniczka Jen Atkins. Rozejrzała się po stodole i opowiedziała, jak to wszystko się wydarzyło: Gertie wbiegła na wzgórze, które jest blisko dachu stodoły. Wbiegła na dach, ale stare pokrycie nie wytrzymało i pies spadł. Sunia miała jednak pecha - zamiast wpaść do szopy, wpadła między dwie ściany: starą, rozpadającą się ze starości ścianę szopy i nową, wykonaną z pustaków żużlowych.

Wygląda na to, że Gertie siedziała tam przez całe pięć dni, podczas gdy Connie biegała w poszukiwaniu swojego zwierzaka. Ale wyciągnięcie psa nie było takie łatwe. Kobieta poszła do samochodu po ciężki młot, by zrobić dziurę w ścianie i wyciągnąć psa. Trzeba było działać bardzo ostrożnie, żeby nie skrzywdzić psa. Jen Atkins pracowała młotem przez 10 minut i w końcu udało się uwolnić zwierzaka.

foto: google

Prawdziwym szczęściem było to, że Gertie nie ucierpiała i że udało jej się spędzić pięć dni bez jedzenia i wody, w okropnej, ciasnej dziurze - i wezwać pomoc.

Główne zdjęcie: google.com