Każdy z nas w dzieciństwie oglądał kreskówkę o Mowglim, małym chłopcu, który znalazł swój dom w sforze wilków. Rudyard Kipling, tworząc pod koniec XIX wieku „Księgę dżungli”, nie mógł wiedzieć o prawdziwym Mowglim, który mieszkał w Hiszpanii w latach 50-tych. Chłopiec został wychowany i karmiony przez wilki, a potem musiał wrócić do ludzi.

Marcos Rodriguez Pantoya urodził się w małym hiszpańskim miasteczku Sierra Morena w 1946 roku. Jego matka zmarła przy porodzie, a ojciec porzucił chłopca i zamieszkał z inną kobietą. Marcos dorastał wśród nieznajomych, nikt nie kochał obcego chłopca i nie był zadowolony z dodatkowej osoby, którą należało karmić, zwłaszcza w tak trudnych powojennych latach. Ciągle był obrażany, nie widział w swoim życiu nic dobrego. Kiedy miał siedem lat, Marcos został zabrany w góry i tam wywieziony z pasterzem z siwą brodą, który miał nauczyć chłopca wszystkich zawiłości jego pracy.

Ale pewnego pięknego dnia starzec poszedł „zastrzelić ptaka na obiad” i zniknął.

Marcos nadal nie wie, czy stary pasterz celowo zostawił go samego, czy po prostu umarł gdzieś w pobliżu. Siedmioletni chłopiec został sam wysoko w górach i nie mógł znaleźć drogi do domu. Kiedy zgłodniał, podpatrywał, co jedzą zwierzęta, i to samo jadł. Później pojawiła się wilczyca ze szczeniętami. Marcos był bardzo przestraszony, ale wilczyca nakarmiła młode i rzuciła chłopcu kawałek mięsa. Był pewien, że bestia rzuci się na niego, ale zaczęła dotykać mięsa nosem. Kiedy Marcos zjadł mięso, wilczyca nakarmiła chłopca mlekiem.

foto: google.com

Wilki uznały Marcosa za swojego. Młode były jego braćmi, a wilczyca była jego matką. Mieszkał w jaskini, komunikował się rykiem, jadł to, co łapał. Miał oswojonego węża, którego chłopiec karmił kozim mlekiem. Nie potrzebował butów: na jego stopach były modzele tak grube, że chłopiec mógł grać w piłkę kamieniami. Owijał nogi tylko po to, by chodzić po śniegu. W ten sposób Marcos żył przez 12 lat, dopóki go nie znaleźli.

Powrót do ludzi był po prostu okropny. Zakonnice zabrały chłopca do siebie: gdy odcięto mu modzele, przez długi czas nie mógł chodzić i musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. Nie chciał spać w łóżku, kładąc się w nocy w stercie szmat i starych czasopism na podłodze. Nie chodził na dwóch nogach, nie jadał przy stole i nie umiał posługiwać się sztućcami. Kobiety pomogły mu wszystkiego się nauczyć i wrócić do cywilizacji.

Teraz mężczyzna ma 73 lata i żałuje, że nie mógł zostać z wilkami. W jego życiu było dużo żalu, był wykorzystywany przez szefów w branży hotelarskiej i budowlanej. Mężczyzna mieszka w nieogrzewanym domu u podnóża gór, mając niedużą emeryturę. Pomagają mu wolontariusze – zbierają też pieniądze na kocioł dla jego domu. Sąsiedzi śmieją się z „absurdalnego” mężczyzny, ponieważ nie zna się na polityce i piłce nożnej. Ale lekarz dał mu dobrą radę: „śmiej się z nich. Nikt nie wie tego, czego ty wiesz.”

foto: google.com

Wciąż umie porozumiewać się w języku zwierząt i słyszy wilki oddychające nocą w górach. Ale powrót do starych znajomych już nie jest możliwy. „Pachnę jak ludzie i używam wody kolońskiej” – mówi Pantoya. Próbował odnaleźć swoją starą jaskinię, poszedł w góry, ale były tam tylko domy, elektryczność, tłumy turystów i ani śladu jego życia z przeszłości.

O życiu Marcosa Rodrigueza napisano kilka książek: badania antropologiczne i beletrystykę. Książki Xosé Santos z organizacji Amigos des Arbores, która pomaga samotnemu mężczyźnie przetrwać, regularnie zaprasza go do szkoły. Tam Pantoya opowiada dzieciom o swoim życiu z wilkami, a one słuchają z otwartymi ustami. Być może dzieci są jedynymi, z którymi „wilk” w tym podeszłym wieku potrafi się dogadać.

Główne zdjęcie: google.com