Kiedy Stephanie Perfect po raz pierwszy wprowadziła się do swojego nowego domu, zauważyła nieufnego kota wyglądającego zza drzew po drugiej stronie ulicy.
Tajemniczy kot ciągle się pojawiał.
To było 6 lat temu i Stephanie nie miała pojęcia, jak bardzo zmieni się jej życie po przeprowadzce. Kot wielokrotnie pojawiał się w pobliżu - wyraźnie szukał jedzenia. Zapytałam i dowiedziałam się od sąsiadów, że został tu porzucony przez poprzednich właścicieli około cztery lata wcześnie - mówi Stephanie.
Przez cały czas, gdy kot był w statusie bezdomnego, okoliczni mieszkańcy go karmili. Stephanie też się podłączyła, a futrzany włóczęga zaczął codziennie przybywać na jej podwórku.
Początkowo nie dotykał jedzenia w obecności kobiety. Ale gdy tylko wchodziła do domu, zakradał się na ganek, rzucał się na jedzenie, zjadał i natychmiast uciekał. Ten rytuał trwał ponad sześć miesięcy.
Zaczął zatrzymywać się dłużej, a potem jeszcze dłużej w pobliżu mojego domu, ale i tak uciekł, gdy tylko wychodziłam. Zbudowałam dla niego dom z pojemników Rubbermaid i kilku ciepłych koców. Choć nie od razu, zdał sobie sprawę, że ten dom jest bezpiecznym miejscem, w którym można spędzić zimną - mówi Stephanie.
„Przyzwyczaiwszy się do mnie trochę bardziej, czasami w ciągu dnia zaczął się leżeć na budce. Po prostu leżał, zrelaksowany i przyglądając się swojej rezydencji.”
Minął rok. Kot nauczył się harmonogramu karmienia i we właściwym czasie zaczął zbliżać się do drzwi wejściowych. „Rozmawiałam z nim, a on rozpoznawał mój głos”.
Stephanie obudziła się pewnego ranka i ze zdziwieniem zobaczyła, że jej przyjaciel na werandzie patrzy prosto na nią. Starała się stłumić podekscytowanie, ponieważ ważne było, aby poruszać się powoli i bezgłośnie, aby nie odstraszyć gościa.
„Powoli schyliłam się, zacęłam delikatnie głaskać jego głowę, potem uszy. Przewrócił się na plecy i pozwolił podrapać się po puszystym brzuchu – wspomina Stephanie. Od tego dnia został moim kumplem”.
Uzyskawszy w ten sposób zaufanie, kobieta zabrała czworonożnego przyjaciela do weterynarza na pełne badanie. Buddy zdiagnozowano wirusa niedoboru odporności. Koty z tą chorobą mogą żyć długo i zdrowo – im lepsza opieka, tym dłużej żyją.
„W końcu zaczął wchodzić do środka, a nawet zostawał na noc, jeśli na zewnątrz było szczególnie zimno i wietrznie. Stopniowo coraz bardziej przyzwyczajał się do przebywania w domu.Po tym, jak nauczył się mi ufać i pozwolił się głaskać, po raz pierwszy dałam mu pierwszą zabawę. Trochę oszalał: w pogoni za zabawką skakał i odwracał wszystko”.
Buddy lubi siedzieć na wysokim parapecie, co sprawia, że wygodnie jest mieć oko na ptaki i wiewiórki na podwórku.
Pamiętam, jak po raz pierwszy wzięłam go w ramiona – zamruczał z przyjemnością – mówi Stephanie.
„Buddy jest kochający, czuły i naprawdę głośno mruczy. Teraz, gdy nie musi już zdobywać jedzenia, stał się smakoszem – woli tylko konserwy z sosem. Ogólnie rzecz biorąc, zwykle po prostu liże kawałki jedzenia, aby pomieścić jak najwięcej sosu.
Z wielką przyjemnością obserwowałam przemianę niezdecydowanego i bojaźliwego zwierzęcia w raczej wesołego, zabawnego, kochającego! I, oczywiście, sporo przytył, czego nie można ukryć”.
W zeszłym roku Buddy zdecydował, że nie chce już być ulicznym kotem. Stał się w 100% domowym - cieszy się Stephanie. Teraz żyje jak król.
„Wkrótce minie 6 lat, odkąd się znamy i nadal nie mogę powiedzieć z całą pewnością, kto kogo uratował. Buddy napełnia moje serce radością. Miałam szczęście, że wybrał mnie na swojego powiernika.”
Główne zdjęcie: leprechaun.land