- Wszyscy mężowie przynoszą do domu pieniądze, ale ty przyprowadziłeś nagą „kobietę”!
Sfinksy w ogóle mi się nie podobały. Nie, nie sfinksy w Egipcie, ale nagie, koszmarnie wyglądające koty. Mojej żonie też nie przypadły do gustu. Bo kiedyś ją wystraszyli. Co może być bardziej odpychającego niż naga kotka? Tylko nagi kot!
Pewnego dnia nie widzę wpisanego adresu dokąd trzeba będzie dalej jechać. Wychodzi para: chłopak i dziewczyna, a dziewczyna ma takiego kota na rękach. Siadają, pytam:
- Dokąd jedziemy?
Odpowiadają:
- Gdziekolwiek, byle jak najdalej.
Nie zrozumiałem. Poprosiłem o wyjaśnienie. Mówią, że nie obchodzi ich gdzie, chcą zostawić kotkę by ktoś ją przygarnął. Okazuje się, że znaleźli pracę w innym mieście i wynajęli już ładne mieszkanie. Jedynym problemem jest to, że właścicielka nie zgadza się na kotkę! W żaden sposób! Znajomi też nie potrzebują zwierzaka. Dlatego muszą wypuścić ją w miejscu gdzie jest dużo ludzi, żeby ktoś ją zabrał do siebie. Jest młoda, ma dopiero pięć miesięcy, szybko przyzwyczai się do nowego właściciela.
Spojrzałem na kotkę... Siedzi taka nieszczęśliwa, łysa. I nie zdaje sobie sprawy, głupia, że przez ostatnie kilka minut jest ze swoimi właścicielami. Że wyrzucą ją na ulicę, a potem to już kwestia szczęścia. Może życzliwi ludzie ją zabiorą do siebie, może psy ją rozszarpią albo samochód rozjedzie…
Było mi tak żal zwierzaka, że postanowiłem zabrać kotkę do domu.
- Słuchajcie, - powiedziałem do pary - czy koniecznie chcecie ją zostawić w miejscu publicznym? Mogę po prostu zabrać ją? Zaoszczędzicie pieniądze. Nie musicie nigdzie jechać!
Para była zachwycona, oddała mi kotkę, dała kuwetę, miskę i torbę z jedzeniem.
Powiedziałem im: „Przynajmniej zostawcie mi swój numer telefonu. Będę czasem wysyłał zdjęcia kotki”. Odpowiedzieli - to nie jest im potrzebne. Tak się rozstaliśmy. Wrócili do swojego domu, a ja pojechałem do siebie.
Moja żona była właśnie w kuchni. Wypuściłem kotkę po cichu. Natychmiast podbiegła do mojej żony i zaczęła ocierać się o jej nogę i mruczeć. Jakby chciała powiedzieć, jestem w domu, właścicielko! Ani przez chwilę nie była smutna z powodu swoich dawnych właścicieli. Moja żona wzięła kotkę na ręce, spojrzała na nią i powiedziała:
- Wszyscy mężowie przynoszą do domu pieniądze, ale ty przyprowadziłeś nagą „kobietę”!
Główne zdjęcie: storyfox.ru